poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 16

Rano byłam zmęczona. Dobrze, że jest weekend. Ale to ja się pierwsza obudziłam. Weszłam pod część jego kołdry tam w dół. Tak spokojnie śpi niczego nie świadomy.. Fajnie jest go obudzić taką przyjemnością.
Powoli objęłam jego męskość dłonią.Przesuwałam ręką po całej jej długości. Zacisnęłam mocniej palce.
- Kochanie.. - mruknął gardłowo.. - Tak.. - Dodał mi trochę pewności, że robię to dobrze.
- Ssij.. jak lizaka.. - jego chrypka jest taka seksowna. Jezuu.. W końcu wzięłam go nieśmiało do ust. Co on ze mną robi. Jęknął głośno, a jego ręka powędrowała na moją głowę. Pomagał mi. Smak jego spełnienia, był nowy, inny... Zabrał kołdrę i spojrzał na mnie. Wyglądał jak anioł. Miał rozmarzone oczy i burzę loków na głowie. Uśmiechnęłam się do niego słodko. Ładny widok z rana.
- Renesmee.. ty mnie wykończysz.. - podciągnął mnie do góry, a chwile później jego głowa wylądowała między moim nogami.
- Oj...- mruknęłam zaskoczona. Poczułam delikatne pocałunki na mojej kobiecości. Westchnęłam głośno. To było bardzo przyjemne, a kiedy do jego ust przyłączył się język to byłam w niebie. Ja mam nadzieję, że na dole nie słychać krzyków. Nie musiał się namęczyć żebym doszła.
 - Mm.. ale jesteś pyszna. Spróbuj. - nie zdążyłam zaprotestować, a jego palce znalazły się w moich ustach. - Ssij skarbie. - Poczułam słony smak swoich soków. Znów jeknęłam, a później go pocałowałam.
- Powinniśmy oboje umyć zęby. - zaśmiał się i wstał z łóżka. Podał mi rękę i poszliśmy do łazienki. Sobota zapowiadała się ciekawie. Wymowne miny Zayna, Nialla i Liama świadczyły o tym, że było mnie słychać na dole.
- Świetnie - mruknęłam do siebie. Może jeszcze sąsiedzi. Niall co chwile latał do kuchni co wyraźnie bawiło Harry'ego
- A temu co?
- Kieran chodź do wujka. - krzyknął Harry. Z kuchni wybiegł mały chłopczyk i wskoczył Harry'emu na ręce.
Aww.. słodki był. Uśmiechnęłam się. Niall wszedł blady jak ściana.
- Co się stało? - spytałam go
- Niall uważa, że nie może tu przyprowadzać Kierana. - powiedział Harry tuląc chłopca.
- Dlaczego niby?
- No bo.. CoCo.. - szepnął blondyn.
- Okay - skończyłam temat. - Cześć Kieran, jestem Renesmee.
- Ceść. Jestem Kieran Horan.
- Domyślam się - podałam mu rękę, a on swoją rączkę. Słodki jest, naprawdę. Siedział u Harry'ego na kolanach i jadł mandarynkę. Wytarł mu później buzie. Byłby świetnym ojcem.
- Idziemy na spacer?
- Idźcie.. Kieran chodź. - Niall wziął go na ręce.
- Ale z nim  - zaznaczyłam.
- Chodźcie. - Harry wstał od stołu i wziął chłopca Wyszliśmy na świeże powietrze. Jednogłośnie wybraliśmy plac zabaw. Hazz niósł chłopca na rękach.
- Wujek tam! - Postawił go i wziął mnie za rękę. Chłopiec pobiegł na plac.
- Żywiołowe dziecko.
- Jak i Niall.
- Tak - zgodziłam się z nim. Podeszłam do chłopca i pomogłam mu wejść na huśtawkę. Ze śmiechem bujałam go, a on chciał coraz wyżej. Jednak uważałam.
- Ciocia wyżej !
- Ale spadniesz!
- Tsymam się ! - Hazz patrzył na nas z uśmiechem
- Dobra, ale mocno się trzymasz - znów go bujałam.
- Kieran idziemy na lody ?
- Ooo czekoladowe! - krzyknął.
- Chodź. - zdjął go z huśtawki i wziął za rączkę. Drugą Kieran podał mi. Poszliśmy na lody. Cały brudny był.
Hazz wycierał go z uśmiechem.
- Dzięki wujek.
- Nie ma za co mistrzu. Chyba wracamy bo zaraz będzie padać.
- Będzie deszcz!
- No będzie.
- Fajnie.
- Lubisz deszcz ?
- Tak. Jest fajny. Ale tata mówi, że potem jestem chory.
- No i ma rację. - weszliśmy do domu. Poszliśmy do kuchni. Od razu pobiegł do ojca. Jak to jest że Niall o nim nigdy nie wspomniał. Nie wiedziałam, że ma żone. Musiałam zacząć z nim częściej rozmawiać.
- Ani słowa. - mruknął Harry jakby czytając mi w myślach. Jasne... Usiadłam na fotelu zerkając w telefon.
- Ed przyjdzie na obiad.
- Dobra. - Pocałowałam go w policzek. Do godziny 14, leżałam na łóżku i czytałam materiały.
- Renesmee zejdź na dół ! - CO ?! JAK JA JESTEM NIEOGARNIĘTA ?! Na pewno nie zeszłabym w dresie do idola. Pobiegłam sie ubrać.
- Renesmee długo mamy czekać ? Ktoś chce Cie poznać !
- Idę - zapięłam spodnie i zeszłam. Pisnęłam i piszczałam jeszcze chyba przez 5 minut. Austin Mahone.
Skakałam w miejscu jak dziecko widzące prezenty. Rzuciłam mu się na szyję. Słyszałam za moimi plecami śmiechy Eda, Harry'ego i  jakiejś kobiety.
- Okay...-odetchnęłam i odwróciłam się. To nie był koniec niespodzianek. Avril...
- Ja chyba mam zwidy.
- Obiad gotowy. - krzyknął Nialler. Stałam dalej jak wmurowana
- Kotku ? - mruknął Harry całując mnie w policzek. Ciągle się śmieje .
- Ale fajna niespodzianka.
- Chodźmy zjeść.
Nie byłam za bardzo głodna, ale poszłam.  Rozmawiałam z Avril uśmiechnięta. Świetna dziewczyna.
- Avril i Ed zaśpiewają w duecie na naszym ślubie. - poinformował mnie Harry kiedy czekaliśmy na deser.
Się zakrztusiłam...Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Coś nie tak ?
- Wow?
- Cieszysz się ?
- Jasne, że tak. Też byś mógł zaśpiewać.
- Ta. Jasne. - zaśmiał się i nalał wszystkim wina. Ten dzień był zdecydowanie udany. Niestety w poniedziałek miałam pierwszy egzamin. Weszłam na uczelnię.
- Hej hej. - zobaczyłam Blake'a.
- Cześć. - pomachałam mu.
- Co tam słychać ?
- Dobrze. Muszę to zaliczyć.
- Ja też. Poradzisz sobie. - poklepał mnie po plecach.
- Dziękuję. - posłałam mu uśmiech i poszłam do swojej auli.
- Dasz się zaprosić na kawę ?
- Dałabym, ale to się może skończyć źle.
- Bo ?
- Nie chcesz wiedzieć - teraz to ja go poklepałam po plecach.
 -Ten pierścionek to pamiątka rodzinna ? - wskazał na mój zaręczynowy.
- Nie wiem. - odparłam. - Ale wydaję mi się, że go kupił.
- Co ? Kto ?
- Mój narzeczony - zaśmiałam się.
- Kto ?! - wyglądał jakbym go opluła.
- No chłopak, narzeczony jak zwał tak zwał.
- Dziewczyno.. jesteś taka młoda.
- Dzięki, to miłe. Muszę lecieć na egzamin.,
- Nie zmarnuj sobie życia ! - krzyknął za mną. 
- Dzięki za radę! - dwie godziny było po wszystkim. Zaliczyłam. Zadowolona przeszłam przez korytarz i wyszłam z uczelni.
- Renesmee ! - mały Kieran podbiegł do mnie.
- Hej! - wzięłam go na ręce i pocałowałam w policzek.
- Hej skarbie. - Harry pocałował mnie w policzek.
- Cześć. Zdałam.
- Jestem dumny kotku. Musimy odwieźć Kierana. Chodź. - poprowadził mnie do auta. Otworzyłam drzwi i zapięłam chłopca w foteliku, a potem usiadłam obok niego. Bawił się psp.
- Jesteśmy. - Hazz zaparkował pod ładnym domem. Bardzo ładnym. W dobrej dzielnicy. - Biegnij do babci Kieran.
- Pa wujku! Cześc ciociu - pożegnał się i pobiegł do domu. Harry był dzisiaj strasznie spięty. 

15 komentarzy:

  1. koooochany Harry <3333 ciekawe co mu się stało na końcu, czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cos czuje ze z Blakie'm beda klopoty. ..

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski jak zwykle z resztą ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział.Dlaczego Harry był spięty?Czekam na kolejny rozdział,oby był jak najszybciej.Do następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny, ganialny, świetny.
    Po prostu kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super czekam na nn)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oho, Harry spięty... Coś się musiało stać! To opowiadanie jest cudowne. Jak wchodzę na bloggera od razu sprawdzam czy jest Stupid Game. Całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudooo kocham to<3
    Coś mi sie zdaje że bedą problemy z Blackiem /k. Styles

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnie zdanie mnie przeraża---> Hah! <3
    Kocham!
    Czekam na next'a :*
    Cały rozdział jest zajebisty! <3
    Zapraszam do mnie...
    http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/

    http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń