~ Harry ~
- Rose. -
wszedłem do pokoju gdzie robiła sobie jakieś jebane mini spa.
- O!
Wróciłeś.
- Dlaczego
zaniedbujesz CoCo ?
- Nie
zaniedbuję, o co ci chodzi? Bawiła się. Nie chciała z opiekunką tej drugiej.
- O to, że
jest 17, a ona jest w piżamie. Czyli nie była w przedszkolu !
- No i po co
miała być? - poszła do łazienki, ale rozmawiała ze mną przez otwarte drzwi. -
Siedzi tu i jest dobrze. Nie będę po nią jeździć, bo mam inne zajęcia.
- No na
pewno! - Wziąłem z
jej torebki portfel. Wyjąłem karty i wszystkie pieniądze. Zabrałem też klucze
od domu i auta.
- Co ty
robisz?! - krzyknęła zła stając przede mną. - Nie będziesz mnie izolowal!
- Możecie
się zamknąć?! Sorry nie mój dom, ale mała śpi. Dziękuję! - Niall trzasnął
drzwiami.
- Albo
kochasz mnie i dziecko, albo moje pieniądze. Zaczniesz opiekować się CoCo,
odzyskasz wszystko. Nie zaczniesz to nie dostaniesz nawet pensa. Jasne ?
- Nie, nie
jasne. Kocham cię i dziecko, ale ona jest na tyle duża że nie musi mieć
opiekunki 24/7. Poza tym i tak ze mną nie gada - wzruszyła ramionami.
- Bo nawet
nie próbujesz naprawić z nią relacji. Zmywaj to z twarzy, idziemy z dziećmi na
spacer.
- Nigdzie
nie idę. - prychnęła i zamknęła drzwi. Wszedłem do
łazienki kopem otwierając drzwi. Przyparłem ją do ściany. - Nie idziesz ? To
się wynoś.
- O nie,
Harry. - złapała moją twarz w dłonie. - Tak do mnie nie mów. Nie denerwuj się
kochanie. Widocznie miałeś zły dzień.
- Nie próbuj
się podlizywać Rose, bo dziecka Ci krzywdzić nie pozwolę. I wiesz co ?
Wykupiłem dzisiaj wycieczkę tylko dla nas, ale chyba dam ją Zaynowi bo nie
zasłużyłaś, żebym zabrał Cie na Teneryfe. - wiedziałem, że zawsze chciała tam
polecieć.
- Harry! -
pisnęła. - Nie krzywdzę naszego dziecka. Kotku.
- Udowodnij
mi, że CoCo może być przy Tobie szczęśliwa. - wyszedłem zabierając ze sobą
nawet jej telefon. Poszedłem do
Nadine. Niall z CoCo siedzieli na dywanie. Blondyn ją usypiał, a mała się
przyglądała.
- Daj mi ją.
- wziąłem malutką na ręce i usypiałem. Kiedy już spała wziąłem ją i CoCo na
spacer.
Szła bawiąc
się misiem od Rene. Poszliśmy na plac zabaw. Nie
spodziewałem się, że zobacze Renesmee z Mikaylą.
- Wyżej
ciocia! - krzyczała dziewczynka.
- Ale
spadniesz - zaśmiała się.
- Hej.. -
podszedłem do niej.
- Cześć -
nie spojrzała na mnie, tylko przytuliła CoCo. - Ale masz już długie włosy.
- Dzięki -
uśmiechnęła się i poszła do Miki. Brunetka podeszła do wózka.
- Renesmee
porozmawiajmy.
- Nie mamy o
czym. Cześć córeczko - pocałowała jej czoło.
- Renesmee
do cholery zachowaj się jak dorosła kobieta - Odwróciła
się do mnie.
- A czy ty
zachowujesz się jak dorosły mężczyzna? Czy jak dzieciak z kasą przy kieszeni.
- Nie
układało nam się.
- To ty mnie
zdradzałeś, oszukiwałeś a na koniec zabrałeś moją córkę. A teraz twoja dziunia
- prychnęła. - nie, brak mi słów. A jeśli myślisz, że nie będę walczyć o moją
Nadine to się mylisz. Współczuję CoCo że musi mieszkać z podróbką Britney
Spears.
- To Ty
widziałaś czubek własnego nosa, i miałaś wieczne pretensje Renesmee.
- Słucham?!
- dostałem w twarz. - Opiekowałam się twoją córką, którą pokochałam jak własną,
w domu zawsze było rodzinnie, potem była Nadine. Nigdy nie myślałam o sobie.
Nigdy nawet nie prosiłem cię o pieniądze, na moje zachcianki. Ty chyba nie
widzisz co ona robi. Wybacz Harry, ale jesteś po prostu głupi.
- "
Nigdy nie ma Cie w domu " i awantury za każdym razem. Wiesz.. w pewnym
momencie odechciało mi się wracać.
- A gdzie
byłeś wtedy powiedz mi? - ściszyła głos. Kurwa. - Na pewno nie w pracy. I tak,
robiłam awantury. bo ja chciałam ciebie, a nie te pieprzone pieniądze. O
czekaj, zapomniałam ostatnio oddać - podała mi kartę. - Nie korzystałam, nie
przejmuj się.
- Zatrzymaj
ją. Przyda Ci się na utrzymanie naszego dziecka. Dogadajmy się jak normalni
ludzie bo nie chcę iść do sądu kolejny
raz.
- Pracuję. -
oddała. - No to słucham jak ty chcesz się dogadać. Bo ja nie pozwalam, aby
Nadine opiekowała się kobieta maltretująca własne dziecko, narkomanka i dziwka.
- Słuchaj
to, że jesteś o nią zazdrosna nie daje Ci prawa do ubliżania jej. Nadine będzie
spędzała ze mną weekendy.
- Okay -
odparłam. - I nie jestem zazdrosna Harry, nie chcę z tobą być bo zrozumiałam
jaki jesteś. Głupi i zaślepiony. A nią gardzę. Dzisiaj czwartek. Zabiorę więc
Nadine i mam nadzieję, że ty i twoja ...coś tam, nie będziecie źli jak Lou
przyjedzie po parę jej rzeczy.
- Jesteś i o
tym wiem. Kochasz mnie i oboje o tym wiemy. Tomlinsona nie chce widzieć w moim
domu.
- Nie, już
nie kocham. Widzisz ja nie chciałam, żeby ona miała jakikolwiek kontakt z małą,
a co cię to obchodziło? Nic. Ogarnij się Harry i popatrz co się w okół ciebie
dzieje. Przestań być pionkiem w tej głupie grze - i odeszła zabierając dwie
dziewczynki.
~Renesmee~
Niall z
Louisem pomogli mi z rzeczami. Kochani. Louis rozmawiał o czymś z CoCo, a ta
się śmiała. Ja rozmawiałam z Niallem.
- Wciąż jesteś moim przyjacielem prawda? - spytałam cicho.
- Renesmee
to oczywiste. Ale wiesz o tym, że.. Rose też jest moją przyjaciółką.
- I tego nie
potrafię zrozumieć po tym co zrobiła i jak się zachowuje. Nie, nie jestem
zazdrosna - powiedziałam od razu. - Tylko wami pomiata. Mam nadzieję, że dbasz
o CoCo. - pocałowałam go w policzek i poszłam do Lou. - Chodź - przytuliłam
dziewczynkę i kucnęłam. - Zawsze możesz do mnie zadzwonić i powiedzieć wujkowi
albo tacie żeby cię przywiózł tak? Głowa do góry, będzie dobrze.
- Mamo.. a
jak ona zniknie to ty wrócisz prawda ? - Zagryzłam
wargę. Na pewno tu nie wrócę.
- Nie wiem
kochanie. - złapałam ją za ręce. - Kocham cię królewno.
- Ja Ciebie
też kocham mamo.. Zrób tak, żeby tatuś się uśmiechał.. - pobiegła do Nialla.
Teraz już wiem.. Kocham go. Kocham CoCo. Rose chce grać ? Więc zagram z nią w
tą głupią grę.
- Louis,
pomożesz mi? - spojrzałam na niego. - Wiem, że pomożesz. Chodź, wszystko ci
wytłumaczę - pociągnęłam bruneta do auta. Moje uczucia się nie zmieniły.
Kłamałam, ale musiałam udawać.
~ Harry ~
- Hej
kochanie ! - Rose powitała mnie szerokim uśmiechem kiedy wszedłem do domu. Jest
jakoś lepiej od kiedy zabrałem jej karty. Próbuje
dogadać się z małą. Jest dużo lepiej. Nie myśli tylko o sobie.
- Hej
skarbie. - pocałowała mnie, wzięła za
rękę i poszliśmy do jadalni zjeść obiad. CoCo chyba nie było.
- Wiesz co?
Możemy iść na randkę hmm? Mała jest u Nialla. Odbierzemy ją wieczorem.
- Jestem
zmęczony kochanie. Wolałbym zostać w domu.
- Dobrze, to
zostaniemy, a teraz jedz.
- Sama
zrobiłaś ?
- Tak.
- Super. -
usiadłem do stołu. Uśmiechnęła
się i zjedliśmy obiad. Potem obejrzeliśmy razem film, pijąc wino. Zrobiła mi
masaż i zasnąłem naprawdę wykończony. Obudziłem się w nocy, jak była w
garderobie i przebierała się w coś do spania.
- Chodź do
mnie Rosie.. - mruknąłem czując pożądanie.
- O Harry..
Nie śpisz? - Położyła się do łózka, ale nie przytuliła.
- Nie..
Chodź tutaj.. - przyciągnąłem ją do siebie. Pocałowała
mnie w usta.
- Dobranoc.
- Zróbmy
to.. - mruknąłem muskając ustami jej szyję.
- Nie
Harry..
- Dlaczego ?
- Mam okres.
- Nie masz..
- Mam.
- Miałaś w
zeszłym tygodniu.
- Ale mam
długo.
- Przed
wczoraj mówiłaś, że Ci się skończył. Rose czemu kłamiesz ?
- Jestem
zmęczona. Dobranoc - powiedziała w poduszkę.
- Rose.. - Już mi nie
odpowiedziała. Leżałem na
łóżku przez pół nocy wtulony w jej ciało. Trzymała mnie za rękę podczas snu.
Zastanawiałem się czy tak na serio jestem szczęśliwy. Ale czego mi
brakowało? Miałem Coco i Rose. Powinienem być. Pocałowałem
moją dziewczynę w skroń i usnąłem.
~Rose~
Z CoCo
gadałyśmy tylko przy Harrym, inaczej się do mnie nie odzywała. Oj dobra tam.
Ważne żeby przy nim było idealnie. Był w pracy, a młoda w przedszkolu gdy ktoś
zapukał do drzwi. Renesmee stała w progu.
- Czegoo ?
- Cześć Rose
- uśmiechnęła się. - Wiesz, myślę że źle zaczęłyśmy. Masz Harry'ego, ja Nadine i
jest dobrze. Nie chcę być z tobą w konflikcie. Możemy porozmawiać?
- Umm.. no.
- wpuściłam ją.
- Dzięki -
oparła. Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie. - Naprawdę nie przyszłam
tutaj już się kłócić i wyżywać. Między nami zgoda? - uniosła butelkę wina.
- Nie pije.
- Jasne, to
też przewidziałam - oo ale to mogę wziąć. Wreszcie... Narkotyki
- Więc..
czego chcesz Renesmee ?
- Pogodzić
się - Zaśmiałam się.
- Nie jestem
tak głupia jak ty Renesmee. Nie dam się nabrać na Twój nerwowy śmiech.
- Denerwuje
się bo na tym mi zależy. Naprawdę nic więcej nie chce.
- Kłamiesz.
Próbujesz ze mną grać Renesmee ?
- Nie, bo
przegram.
- To
oczywiste. - prychnęłam. - Wiesz.. nie potrzebuje przyjaciółki jak ty.
- Ty we
wszystkich widzisz wrogów. Niepotrzebnie. Nie każe się przyjaźnić. Pogodzić -
wyciągnęła rękę. Poniosło mnie.
~Harry~
Wróciłem do domu pod wieczór. CoCo była
dzisiaj u Rene.
Cieszyłem
się na wieczór tylko z Rosie..
- Skarbie.. - muskałem jej szyję ustami. Zaśmiała się
mając zamknięte oczy. - Czemu się śmiejesz
kotku..? - mruczałem całując jej delikatną skórę.
- Harry -
uciekła mi. Biegała po domu. Złapałem ją
i mocno przytuliłem. Ciągle się
śmiała. Otworzyła oczy. - Chodź spróbujesz czegoś. No chodź - ciągnęła mnie na
kanapę. Usiadła rozbawiona i wyjęła z kieszeni woreczek z białym proszkiem.
- Rose jak
możesz..
- Wiesz
jakie to fajne?! Hazz wyluzuj - rozsypała na stolik .
- Wynoś się
stąd. Natychmiast. - dmuchnąłem na stolik rozsypując to po całym salonie.
- Ej -
zrobiła smutną minę. - Nie umiesz się czasem zabawić kochanie?
-
Wypierdalaj !
- Harry!
Kochasz mnie i jesteśmy rodziną.
- A ty niby
też mnie kochasz, a wolisz ćpać ! Skąd to wzięłaś ?!
- Od
Renesmee - uśmiechnęła się. Ta, pff. Rene jest dilerem i ma na to kasę.
Albo Louis
pomaga jej się mścić.
- Zrób mi dobrze Rosie.
- Już mnie
kochasz? Ojej.
- Rose nie
prowokuj mnie.
- Ideee
Harry - Pocałowała mnie. - Wróceee...yyyyy za kilka godzin. Bye - wzięła na
palec proszku który został i wyszła.
- I kurwa
nie wracaj ! - Nie wiem czy
to usłyszała. Wróciła w nocy. Naćpana, pijana, rozbawiona z malinkami na szyi. Nie wybaczę jej tego. Postanowiłem
porozmawiać z nią rano, żeby była świadoma tego co mówię. Zeszła na
dół. Żałuje. Widzę po niej.
- Cześć
Harry. - przytuliła się do moich pleców.
- Odsuń się
dziwko.
- Przestań.
Trochę przeholowałam. Ale nie zdradziłam.
- Z nami
koniec Rose.
- Nie mów
tak. Za dużo poświęciłeś aby znów stracić.
- Rose jak
ja mam Ci to wybaczyć ? Jak ? - spojrzałem na nią.
- To tym
razem będzie inaczej.
- No nie
gniewaj się. Jedz do pracy, pójdę po CoCo i porozmawiamy potem.
- Dzisiaj
nad ranem był nasz wylot na wakacje. Dokonałaś wyboru Rose. I nie idę do pracy.
- To Idź.
Ochłoniesz. - Pocałowała mój policzek. - Wakacje. Trudno. Ważne ze ty jesteś.
Idę po młodą - wyszła z domu. Z nudów pojechałem do firmy. Pracownicy stali
przy recepcji i oglądali coś na komputerze śmiejąc się. -Dobra Kurwa Styles
idzie. - usłyszałem i popatrzyli na mnie. - Cześć szefie.
- Co Was tak
bawi ? - podszedłem do nich.
- Nic szefie
- sekretarka wyłączała jakiś film na YouTube..
- Pokazuj to
w tym momencie bo wszyscy wylecicie !
- Ale. ..Na
pewno?
- Już ! - Otworzyła mi
filmik na którym Rose tańczy na barze. Pochyla się całując różnych facetów.
Później Blake przerzuca ją przez ramię i idą do jakiegoś pomieszczenia ale tam
kamera nie poszła za nimi.
<3
OdpowiedzUsuńooooo matko jak ja się ciesze że jest nowy rozdział <3 mam nadzieje że Harry będzie chciał wrócić do Rene ale ona mu nie będzie chciała wybaczyć błaaaaagam
OdpowiedzUsuńohh,, Ja też miałam takie myśli o Rene i Harry'm .
UsuńBardzo się cieszę że tak szybko dodałaś rozdział ..Klaudyna L myślimy chyba podobnie koniec mojego marudzenie czy tam bazgrania .
Mam nadzieję że dodasz szybko rozdział ^^
Pozdrawiam życzę weny :)
Natalie ^^
Ahahahahha. Jakie świetne... Nareszcie coś fajnego się dzieje. Dobrze tak tej ścierce i Stylesowi ^^
OdpowiedzUsuńZajebistyyyy>3 Jak najszybciej nowy ! Już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńPS.Lovciam twój blog <3
OMG świetny ;)
OdpowiedzUsuńhahaha jaki pech rose !
OdpowiedzUsuńAa i co styles teraz kirwa glupio coo..? :D
OdpowiedzUsuńSuper!!!
OdpowiedzUsuńNext plis :)
OdpowiedzUsuńGgjhvhjku *o*
OdpowiedzUsuńKocham ten blog. Przez kilka godzin przeczytałam wszystkie rozdziały i nie żałuję :) Świetnie, trzymaj tak dalej! ;*
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE: http://best-mistake-harry-styles-ff.blogspot.com/
Może Harry wreszcie przejrzy na oczy.
OdpowiedzUsuńZajebiste!! Kocham!!! Czekam na nexta! :*
OdpowiedzUsuńmoze w koncu hazz zobaczy jaka jest rose, a rozdzial super:)
OdpowiedzUsuńojaaa Styles musi się w końcu wziąć się w garść i otworzyć oczy i przy okazji nieźle się nakombinować aby Rene mu wybaczyła :)
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 Czy Rose nie jest przypadkiem po operacji zęby nie mogła mieć dzieci? Bo jezeli tak to raczej okresu mieć nie może ;)
OdpowiedzUsuńBoski..!! ;** Haa i co kurwa Styles dobrze ci tak..!!
OdpowiedzUsuńBrawo Rene!!! Za pomysł oczywiście :) Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńxx
P.S. Dlaczego dzisiaj nie było rozdziału???