sobota, 13 września 2014

Rozdział 27

Odchylił moją bieliznę, którą miałam pod koszulą nocną. Pocałował delikatnie moją kobiecość.
Jest konkretny...Nie, nie mogę teraz myśleć. Westchnęłam głośno. Jego usta i język działają cuda.
A zwłaszcza kiedy jego język pracuje przy moim wejściu. Zaciskałam palce na kołdrze. - Harry..
- Hmm ? - mruknął powodując wibracje.
- Chodź tu do góry i we mnie wejdź.
- Nie mogę..
- Czemu? - jęknęłam.
- Dzidzia..- zassał najczulszy punkt. I chwile później doszłam prawie z krzykiem. 
- Dzidzia śpi.
- Nie kochanie.
- Proszę...
- Nie ulegnę.. To zbyt ryzykowne.
- Wcale nie. Seks w ciąży jest zdrowy.
- Nie w tym stadium.
- Czwarty miesiąc ?
- Prawie piąty.
- Więc można.
- Renesmee nie.
- Ale się uparłeś. Idziemy spać. Chodź. - Położył się obok mnie i czekał, aż przytulę. Mamrocząc pod nosem wtuliłam się w niego i zasnęłam. Rano na łóżku czekało na mnie śniadanie. Aww. Słodko. Zjadłam i poszłam się ubrać. CoCo jeszcze spała. Trochę mi się nudziło. Co ja miałam robić?
Która jest godzina ?! 6 ?! I loczusia już nie ma ?! No serio? Może niech on tam zamieszka. Zrobię mu piekło jak wróci. Zaprowadziłam małą do przedszkola i poszłam do Niall'a. On przytuli i pocieszy.
- Heeeej Renesmee ! Zestaw śniadaniowy ! - krzyknął i stanął przy ladzie gdzie siedziałam.
- Przytul.
- Ejj.. co jest ? - przytulił mnie.
- On bardziej kocha swoją pracę niż mnie.
- Nie mów tak. Po prostu jego firma kończy kolekcję zimową i Harry musi wszystkiego dopilnować.
- Oj dobra...Ale mi smutno.
- Jeszcze 3 dni i po wszystkim. CoCo w przedszkolu ?
- Tak.  - Pokiwałam głową.
- Masz. Jedz. - postawił przede mną talerz.
- Kochany jesteś.
- Wcale nie
- Jesteś, jesteś.
- Kieran pytał mnie kiedy możemy Was odwiedzić.
- Kiedy tylko chcecie.
- Boże ja się tutaj wykończę.

- Czemu?
- Bo każdy czegoś ode mnie chce.
- Oj..Przepraszam?
- Nie mówię o Tobie mała, spokojnie. - rzucił kartką papieru w jakiegoś chłopaka.
- Dzięki, że mogłam z tobą pogadać. Brakuje cie w domu.
- Zawsze możesz. Mi Was też brakuje.
- Nie masz wyjścia? Musisz tu?
- Mam wyjście.
- Jakie?
- No mogę do Was wrócić.
- Tak!
- Ale
- Co?
- Tutaj się spełniam.
- No dobra...
- Przemyślę to.
- Dobrze.
- Napijesz się czegoś ?
- Nie, dziękuję.
- Może jednak ?
- Nie.
- Spokojnie. - zaśmiał się.
- Niall? Kto jest mamą małego?
- Nie ważne.
- Och, dobra.
- To akurat moja prywatna sprawa.
- Nie wnikam przecież. Tylko spytałam.
- Spoko. - Uśmiechnęłam się i powoli wracałam do domu. Lubię spacerować pomimo tego, że od tego brzucha okropnie bolą mnie plecy. Chyba miałam szczęśliwe życie. Czego mi brakowało?
A no tak. Faceta. Bo mój zamieszkał w swoim biurze. Westchnęłam smutno. Poszłam do rodziców.
- Renesmee ? - mama  otworzyła mi trochę bardzo zaskoczona moją wizytą.
- Ja. Stęskniłam się.
- Ty w ciąży ? - wpuściła mnie do środka i przytuliła.
- Tak - wtuliłam się w nią.
- Gratuluję.
- Dzięki.
- Czemu jesteś smutna córeczko ?
- Bo Harry ma dużo pracy.
- To było do przewidzenia, że człowiek jak on będzie ją miał.
- Ale bardzo dużo.
- Wiem.. Tata ma nową pracę wiesz ?
- A gdzie ?
- Jest szefem ochrony w centrum handlowym. Propozycja sama przyszła wiesz ?! Teraz dobrze zarabia i nawet myślimy o remoncie..
- Cudownie. Naprawdę się cieszę.
- Twój pokój już wyremontowaliśmy.
- Ale przecież i tak tu nie wracam. Nie musieliście.
- Chcieliśmy.
- To miłe. Dzięki mamo. - znów się przytuliłam.
- Może nasz wnuk kiedyś będzie u nas nocował. - uśmiechnęła się. Usiadłyśmy i rozmawiałyśmy.
Koło 13 poszłam odebrać CoCo z przedszkola.
- Co dziś robiliście?
- Jakieś dzbanki z gliny. Nudaaa...
- A no tak.
- Głodna jestem mamo.
- Już - zrobiłam jej coś do jedzenia.
- Hej ! - poczułam buziaka na policzku. Harry ? Nie wierzę.
- A ty masz źle ustawiony zegarek?
- Chyba dobrze, a co ?
- Cieszę się, że już jesteś.
- Też się cieszę. 
- Głodny?
- Troszkę.
- To siadaj. - Usiadł przy wysepce i wziął CoCo na kolana. Podałam nam wszystkim obiad.
- Jutro idziemy na pokaz. - powiedział sadzając CoCo na krześle obok.
- Jaki pokaz?
- Mojej kolekcji zimowej.
- No dobra.
- Więc jedziemy na zakupy !
- O matko..
- O matko co ?
- Zakupy są nudne.
- Nie chcesz sukienki na jutro ?
- Mam sukienki.
- Nie chcesz nowej ?
- A tam te nie są nowe?
- Dobrze już.. - Zjedliśmy i posprzątałam.
- Usiądź, odpocznij w końcu. - mruknął odciągając mnie od sprzątania.
- Ja cały czas odpoczywam.
- Renesmee proszę Cie.
- No już, ostatni talerz. - Wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu.
- Zrozum, że to już nie są żarty Renesmee. To 5 miesiąc, a nie 1.
- Wiem to. To nie choroba.
- Nie choroba, ale nie jesteś sama i musisz dbać też o malucha.
- Ale ja dbam - pogłaskałam swój brzuch.
- Nie wydaje mi się. - poszedł do kuchni.
- Ja wiem lepiej, to ja jestem w ciąży !
- Cicho. - Położyłam się na kanapie. Moje plecy. Dobra.. On miał rację. Będę odpoczywać.
Bo mi te plecy rozsadzi.


~*~


Siedziałam obok Harry'ego i oglądałam pokaz. Te ubrania były piękne. Wszystko tak ładnie zorganizowane. I wystąpił Ed. Kocham. Jacyś ludzie ciągle mi się przedstawiali i ze mną rozmawiali. Tak samo jak z CoCo. Biedna. Siedziała mi na kolanach. Przytuliłam ją.
- Mamo nudno tu.
- Ale to dla taty ważne.
- No wiem, ale mamo.. oni wszyscy mówią mi, że jestem słodziutka
- Bo jesteś - Zaśmiałam się.
- Niee
- Taak.
- Mamo ! - mruknęła jedząc lody. Pocałowałam ją w policzek. Mały skarb.
- Hazz?
- Tak kochanie ?
- Bo... Znaczy nie musisz...
- Mów.
- Mogę mieć do niej prawa?
- Porozmawiamy później.. - wskazał gestem na córkę.
- Dobrze.
- Powinniśmy wracać. Musisz odpocząć.
- Jest dobrze.
- Pewna jesteś ? Nie chcę, żebyś się męczyła.
- W porządku kochanie.
- Zjedz coś kotek.
- Dziwne, ale nie jestem głodna,
- Napij się herbaty, albo soku.
- Dobrze - wzięłam szklankę, która po chwili wyleciała mi z ręki kiedy poczułam kopnięcie. Hazz w sekundzie objął mnie w talii i podtrzymał. Nie umiem się przyzwyczaić do ruchów dziecka. To takie dziwne..
- Wracamy. CoCo !
- Tak tato?
- Idziemy do domu. Chodź. - Opuściliśmy budynek i wróciliśmy do domu. Hazz od razu kazał mi sie kłaść.
- Dobrze się czuję.
- Odpocznij. Przecież jutro poznamy płeć.
- A no tak... - Pocałował mnie w czoło i poszedł utulić CoCo Leżałam w łóżku, głaszcząc brzuch.
- Jestem. - położył się obok mnie.
- Przytul. - Objął mnie i pocałował. Zasnęłam w jego ramionach. Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że to....


Jak myślicie ? Chłopczyk czy dziewczynka ? :) 

29 komentarzy:

  1. Myślę, że to chłopak :) Świetny rozdział! Czekam na nexta!
    Zapraszam: first-look-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. bliźniaki ;p czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. niech będą bliźniaki, chłopiec i dziewczynka xd Rozdział super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabije Cie ze w takim momencie ..... Chłopczyk :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Paczeć! : http://sonda.hanzo.pl/sondy,232034,Bi9m.html
    Jest tam Stupid Game !

    OdpowiedzUsuń
  7. super, mysle ze dziewczynka

    OdpowiedzUsuń
  8. Chłopczyk ma być !

    OdpowiedzUsuń
  9. swietny dziewzynka bedzie /gabi

    OdpowiedzUsuń
  10. Chłopczyk, albo bliźniaki.
    Świetne.
    ~J.

    OdpowiedzUsuń
  11. <3 Blizniaki !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczynka!!! :D Najlepiej Darcy <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny ;) Myślę że dziewczynka ale dawaj szybko next :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Może bliźniaki :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Bliźniaki!! :D
    PS.Cudo!! ;*

    OdpowiedzUsuń