Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że to....dziewczynka. Hazz cieszył
się jak dzieciak
Patrzył się
w to zdjęcie usg idąc do auta. To było słodkie.
- Tato no !
- CoCo robi się zazdrosna.
- Zaraz
mała.
- Ja
pierdole. - spojrzeliśmy na siebie z Harrym.
- Słucham? - Otworzyła
sobie drzwi i wsiadła do samochodu.
- Chyba
będziesz musiał z nią pogadać.
- Chyba
zaraz ją zleje.
- Hazz..
- Co ?
- Nie mów
tak - tez wsiadłam. Booooli.
- Kurwa
jebany chuj. - powiedziała znów CoCo.
- Coco! -
krzyknęłam. - Jak ty się odzywasz?! - Hazz wysiadł
z auta i wyciągnął Coco. Dostała taki opierdol, że wróciła z płaczem. Harry zły
nie odzywał się do niej cały dzień. A ona wcale
tego nie chciała. Zamknęła się w pokoju. Usiadłam w
salonie. Zwariuję z nimi obojgiem. Hazz pił
whiskey. Jest maksymalnie zły. Stanęłam za
nim i masowałam jego barki.
- Kurwa mać
! - Zayn.
- Zamknij
się! -krzyknęłam. - Jeszcze raz ktoś w tym domu przeklnie a nie ręczę za siebie
dotarło?! Czy może przeliterować !
- Zaczekaj
kochanie. - Harry wstał i poszedł do przedpokoju. Chwilę później słyszałam
tylko jaki Zayn dostał opierdziel. Usiadłam na
krześle i głęboko oddychałam . Denerwuje się podwójnie.
-
Spokojnie.. - Harry gładził moje ramiona.
- Co się
stało?
- A skąd
CoCo nauczyła się tak mówić ?
- A skąd mam
wiedzieć? Zayn tu ciągle jest.
- I to przez
niego.
- Idź z nią
porozmawiać.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo już jej
wszystko powiedziałem.
- Ale teraz
jest zła. Nie lubię jak się kłócicie.
- CoCo ! -
zawołał ją na dół.
- Spadaj!
- To już
masz po psie. - Przyszła jak
na skazanie. Wydęła dolną wargę.
- Nie ruszy
mnie to i dobrze o tym wiesz CoColline. -nie wiedziałam, że tak brzmi jej pełne
imię.
Ale
ślicznie. Bardzo ładne imię.
- To ty krzyczałeś.
- To ty
przeklinałaś.
- Wujek tak
mówi.
- Ale wujek
jest dorosły, a ty nie i jeżeli jeszcze raz tak się wypowiesz to możesz
zapomnieć o psie i dobrych kontaktach ze mną.
-
Przepraszam - pies ją bardziej przekonał niż ojciec. Wyciągnęła
do niego ręce, a on ją przytulił.
- Nie lubię
na Ciebie krzyczeć..
- Nie lubię
jak jesteś zły.
- Czyli nie
możesz mnie denerwować. Idź umyć rączki i pomożesz mi zrobić kolację.
- I wszyscy
są szczęśliwi - powiedziałam do brzucha. Kopnęła mnie.
To chyba oznacza zgodę. Ała.
- Ja zrobię
- jęknęłam i poszłam do kuchni. Za chwilę
zostałam przyniesiona do salonu. Super.
-
Powiedziałem, że ja i CoCo.
- Ugh...Okay.
- Kocham
Cie. -Wystawiłam
mu język i wtuliłam w poduszkę. Coś pięknie
pachniało, a ja byłam taka głodna.. I nie mogłam
tam wejść. O.
Czekoladki.. Wpieprzyłam całe pudełko. Będę gruba.
Boże będę gruba. Nie spojrzy na mnie. Nie będzie mnie chciał po porodzie.
Rozpłakałam się.
- Kochanie ?
- wszedł do salonu i spojrzał na mnie przestraszony. I wybuchłam
jeszcze większym płaczem. Ja przy nim się umywam. Jest idealny.
- Renesmee ?
Co się dzieje ? - objął mnie i pocałował w czoło. Czemu się tak dziwnie
uśmiecha.
- No co? - przecierałam
oczy.
- Nic nic.
Czemu płaczesz ?
- Bo mam
powody. Albo nie
mam. Po prostu. Nie mogę?mogę. Wszystko mogę...Boże co ja gadam.
- A jakie ?
Czekoladki Ci się skończyły ? - On się ze mnie śmieje !
- Idź sobie
- dostał po rękach. - Jestem głodna.
Zła. Smutna. Brzydka i gruba.
- Chodź na
kolację głuptasku. - pocałował mnie długo. Oddałam
pocałunek i podreptałam za nim do kuchni. To było
pyszne. Nie wiem do końca co, ale pyszne. Potem
stanęłam przed lustrem w sypialni. Dzizas jaki tyłek. Może dlatego
nie chciał we mnie wejść.. Dziecko to
słaba wymówka. Seks jest zdrowy.
- Co ty tak
dzisiaj się oglądasz kochanie. - rozpiął
koszulę.
- Nie
dobijaj mnie swoim wyglądem. I tym jaki jesteś seksowny.
- Ojjj ty
też jesteś. Uwierz mi.
- Nie musisz
kłamać.
- O co ci w
zasadzie chodzi ?
- O to, że
nie będziesz mnie chciał.
- Niby
dlaczego ? Renesmee nie mów tak.
- Nie mogę
na siebie patrzeć- poszłam do łazienki. Z pół godziny się drapałam.
- Chodź już
do mnie.. - usłyszałam z sypialni. Będzie zły jak zobaczy. Założyłam
jego koszule. Miała długie rękawy.
- Chooodź.. - Poszłam od
razu gasząc światło. Do łóżka ledwo dotarłam. Położyłam
się, ale poczułam nad sobą Harry'ego. - Chcesz, żebym Cie przeleciał?
- Sam
mówiłeś, że... -Uciszył mnie
pocałunkiem. Oplotłam
jego szyję. Pieprzyc ból. Chcę jego.
- Zrobisz mi
dobrze ? W odpowiedzi
Uśmiechnęłam się.
- Kładź się. - Pocałował mnie kolejny raz i położył się na łóżku. Usiadłam jakoś wygodniej. Odgarnęłam włosy na prawą stronę i zsunęłam jego bokserki. Całowałam jego podbrzusze.
- Kładź się. - Pocałował mnie kolejny raz i położył się na łóżku. Usiadłam jakoś wygodniej. Odgarnęłam włosy na prawą stronę i zsunęłam jego bokserki. Całowałam jego podbrzusze.
Sprawiałam
mu przyjemność. Jęczał co
chwile wypychając biodra w górę. A ja robiłam
to coraz wolniej. Wolniej, ale
dokładniej. Lubie jego
smak. Oblizałam wargi. Leżał
bezbronnie na łóżku przeżywając orgazm. To tez był
cudowny widok. Pocałowałam go w usta. - I jak kotku?
- Super.. -
otworzył w końcu oczy.
- Wyglądasz
jak Anioł.
- Robisz to
niesamowicie.. - pocałował mnie. Wplotłam
palce w jego włosy i ciągnęłam za nie.
Wsunął się
we mnie. Było przyjemniej niż pamiętam . Rano byłam
obolała bardziej niż kiedykolwiek.
- Miś
przepraszam.. - Hazz miał okropne wyrzuty. Nie pozwolił mi wyjść z łóżka. Nawet
nie poszedł do pracy
- Kochanie,
nic mi nie jest. To normalne. DAWNO tego nie robiliśmy.
- Wolę,
żebyś odpoczęła.
- Ale nie
musisz mnie ciągle przepraszać.
-
Przepraszam..
- Nie przepraszaj tylko Pocałuj.- Pocałował
mnie długo. Oddałam
pocałunek i wtulilam w niego. - Przyniósłbyś mi bandaż ?
- Po co ?
- Ręka.
- Renesmee.
- i już jest zły. - Prosiłem o coś.
- Nie
kontrolowałam tego.
- Nie dajesz
mi wyboru.- O czym mówisz?
- Zobaczysz.
- Proszę,
powiedz. Nie chciałam.
- Nie.
-
Przyniesiesz bandaż?
- Ta. -
Przyniósł go, ale nie dał mi samej opatrzyć ręki. Sam to zrobił mrucząc coś pod
nosem.
- Nie badź
na mnie zły - warknęłam. - Celowo tego nie robię.
- To zapanuj
nad sobą.
- Czasem
jest trudno.
- Ide zrobić
obiad, a ty pomyśl co zrobiłaś. - Wywróciłam
oczami.
- Powiem ci.
To jest choroba - poszłam do łazienki. Nic nie
odpowiedział. Zeszłam
potem do Coco i układałyśmy puzzle.
- Hej Wam !
- Niall z Kieranem weszli do salonu.
- Cześć chłopaki.
- Kieran
pobaw się z ciocią i CoCo. Gdzie Hazz ?
- W kuchni. - Uśmiechnął
się do mnie i poszedł tam.
- Co tam Kieran?
- Nic, a tam
? Ale jesteś gruba ciociu..
- No wiem.
- A czemu ?
- Bo jestem
w ciąży,
- Czyli co ?
- Noszę
takiego małego bobasa.
- A po co Ci
on ?
- Będzie
rosło jak ty.
- Kumam.
-
Cudownie... - Niall z
Hazzem wyszli zadowoleni z kuchni. Poszliśmy
jeśc wszyscy obiad.
Tamta dwójka
coś ukrywa. Widziałam po
tych uśmiechach. Po posiłku
usiedliśmy, żeby odpocząć, ale przeszkodził nam dzwonek do drzwi. Harry zerwał
się jak pojebany, żeby mnie wyprzedzić.
- Boże,
spokojnie bo nie wyrobisz na zakręcie.
- Kochanie,
ta Pani zrobi Ci manicure.
- Co
wymyśliłeś?
- A wiesz,
że ja się nie drapię tylko paznokciami. Są
różne rzeczy, ale dziękuję - pocałowałam go w policzek a kobieta zrobiła
co miała zrobić. Serio.. Nie
da się drapać. Podziękowałam
jej.
Harry
zapłacił. I wyszła.
- Dzięki -
przytuliłam się do niego.
- Nie ma za
co.
- Jest.
- Za to, że
nie mam ochoty więcej się denerwować ?
- Nie wiem
czemu ty się denerwujesz skoro to mnie boli.
- Masz
odpowiedź w tym co powiedziałaś.
- Och..
- Powinnaś
się położyć.
- Tak, idę. - Odprowadził
mnie jakbym kaleką była.
- Jestem w
ciąży. Nie jestem inwalidą.
- Okey. Od
dzisiaj nie będę się o Ciebie troszczył.
- Tak,
jeszcze się obraź. Po prostu nie musisz się o wszystko martwić. Jakby było źle
to bym powiedziała. Wzruszył
ramionami i poszedł na dół. Wróciłam do
sypialni i poszłam spać.
Nie czułam
go obok siebie przez całą noc. Dopiero o 4 usłyszałam, jak otwierają sie drzwi.
Otworzyłam
oczy patrząc na niego. A tak. jest obrażony. O nie.. on
ma limo.
Usiadłam gwałtownie.
- Co ci się stało? Harry.
- Nic. Jakby
coś mi było to bym powiedział.
- Nie jesteś
zabawny. - Położył się i przykrył kołdrą. Do świtu nie zmrużyłam oka. A kiedy zrobiło sie jasno
chciałam krzyczeć. Całe jego ciało było poturbowane.
jezus maria końcówka !
OdpowiedzUsuń1 coco haha
Usuńo co mu się stało ? ;0
OdpowiedzUsuńO jejuniu! Kiedy jest, bo nie wytrzymam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo jest BOSKIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
*next
UsuńSuper;)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńboski <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial czeksm na nn :D
OdpowiedzUsuńO ku*wa. Co mu się stało ;o ? Biedny Hazz.
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńkurwa jebany chuj... płacze
OdpowiedzUsuńOMG CO MU SIĘ STAŁO ???
OdpowiedzUsuńSzybko next <3
OMG
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuń!!! CUDOWNE!! Czekam na następny z niecierpliwością!!! Kocham ♥♥♡♡:*
OdpowiedzUsuńHaha,no pewnie zostawcie biednych ludzików w niepewności :( :D
OdpowiedzUsuńooo... ja chce wiedzieć co się stało!!
OdpowiedzUsuńświetnie ;)
Boskie :D
OdpowiedzUsuńAhhh Hazza i te jego humorki.
Czasami zastanawiam się czy to aby nie Hazza jest w ciąży, a nie Rene ;D
Cudo
OdpowiedzUsuń*.*
:*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń