- Mówiłam ci. Tak będzie lepiej
- Rosie.. to nie powinno się stać..
- Ale się stało i tego chciałeś. A skoro już tu jesteś, to ja miałam rację.
- Nie.. Muszę iść.. - usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłoniach.
- Zostań - jeździła ręką po moich plecach.
- Rose ?
- Zostań.
- Rose. Kochasz mnie ?
- Kocham. - Czuje się cholernie źle. Spojrzałem na zegarek. 10 godzin do ślubu przyjaciela.
- Rose muszę iść. - pocałowałem dziewczynę w czoło i zacząłem się ubierać.
- Ale wrócisz?
- Wrócę pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Nie powiesz nic Renesmee.
- Ja? Nie. Ty powiesz.
- Rose.
- Powiesz jej.
- Rose nie.
- Tak, to my jesteśmy rodziną Hazz - złapała mnie za rękę.
- Ale ja.. kocham ją..
- Gdybyś kochał to by cię tu nie było. Mnie kochasz.
- Nie wykorzystuj tego bo tym razem nie wejdziesz mi na głowę. Nie dostaniesz dostępu do konta, a prawa do CoCo i tak ci ograniczę Rosie. Do tego nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji czy wrócę do Ciebie czy nie.
- Ostatnio mówiłeś co innego. Widzisz? Zmieniasz zdanie, bo ci na mnie zależy.
- Niby co mówiłem ?
- Że mam zniknąć z twojego życia bo cię nie obchodzą. A teraz się zastanawiasz nad powrotem.
- Rose nie zachowuj się tak. Bądź taka jak byłaś, a wtedy mnie odzyskasz. Jak wrócę z Hiszpanii to wyjdziemy kilka razy na kolację lub obiad. Zobaczę czy.. wiesz.
- Dobrze kochanie. - Założyłem buty i ruszyłem w stronę drzwi.
- Będę czekać - usłyszałem jej melodyjny głos. Jestem kretynem. Wsiadłem do auta i odjechałem. Wróciłem do domu. Dziewczyny siedziały w ogrodzie na huśtawce. Mała między nogami Renesmee, która czytała jej bajkę.
- CoCo. - zawołałem córkę.
- Tata! - zeskoczyła z huśtawki i do mnie przybiegła. Pocałowałem ją w czółko.
- Przepraszam, że wyszedłem księżniczko. - Wtuliła się we mnie.
- Co robimy tatuś?
- Lecimy.
- A gdzie?
- A do Hiszpanii.
- Ale fajnie.
- Idź z wujkiem Niallem spakować ubranka. - pobiegła do domu, a ja podszedłem do Renesmee.
Wstała z huśtawki zamykając książkę. Patrzyła na mnie niepewnie.
- Przeszło ci?
- No.
- To fajnie.
- Idź się spakować.
- Już to zrobiłam. Gdzie byłeś?
- Z Liamem.
- Mogłeś nie odpowiadać. Liam przyjechał i przywiózł naprawione auto przed wylotem.
- A potem był ze mną.
- Jedziemy?
- Gdzie ?
- Na lotnisko człowieku.
- Renesmee.. Kocham Cie.
- Tak, ja ciebie też kocham.- przytuliła się. Objąłem ją i wtuliłem się w jej włosy. Nie wiem co mam robić.
Czy ja zawsze muszę sobie skomplikować życie? I być skurwysynem ? Wiem, że bardzo kocham Rose. Wiem, że tak samo mocno kocham Renesmee. I co muszę zrobić? Wybrać czy chcę prawdziwą matkę dla Coco czy dziewczynę która ją zastępuje. Wiem.. Pogadam z CoCo. Wyszliśmy z ogrodu, a godzinę później lecieliśmy do Barcelony. Rene opierała głowę o moje ramię i patrzyła przez okno, a mała siedziała na podłodze i bawiła się lalkami. Czekałem, aż dziewczyna zaśnie. Stało się tak po upływie 15 minut.
Podszedłem do CoCo i usiadłem obok niej.
- Córcia.
- Co tato? - uśmiechnęła się.
- Powiedz mi córeczko.. lubisz Renesmee ?
- Kocham mamę.
- Chcesz, żebym był z Rosie czy Renesmee ?
- Ta mama nie bije...
- Dobrze córeczko. - przytuliłem ją.
- A mama mi coś powiedziała, ale to sekret.
- Powiedz mi. Ja nikomu nie powiem.
- Mama ma fasolkę. - Poczułem jak coś osuwa mi się w żołądku.
- Ale nie mów, że wiesz.
- Dobrze. - Przytuliła się. Dolecieliśmy na miejsce i pojechaliśmy do kościoła. Louis i Mercedes wyglądali super. Idiota tylko pogubił się w przysiędze. Jednak ja cały czas myślałem o Rose, Renesmee.. o tym wszystkim. Żeby Rose nie powiedziała nic Rene musiałbym oddać jej CoCo, a żeby ją zatrzymać, musiałbym być z nią i zranić Renesmee. Albo powiedzieć Renesmee prawdę... Na przyjęciu też mało co byłem przytomny.
- Co się dzieje? - spytała.
- Co kochanie ? Nie nic, zjedz sałatki.
- Nie. Jesteś nieobecny.
- Nie kochanie. Nie nie.
- Harry - ścisnęła moją rękę. - Kłamiesz.
- Nie kłamie Renesmee.
- Kłamiesz. Bo coś się dzieje.
- Renesmee odpuść okej ? - wyszedłem z budynku i wziąłem od Zayna szlugę.
- Ty nie palisz.
- Zayn jestem takim idiotą.. - jęknąłem odpalając papierosa.
- Co jest?
- Przespałem się z Rosie.
- Co kurwa?! Pojebało cię?!
- Najwidoczniej.
- To gratuluję.
- Co ja mam zrobić ?
- A skąd ja mam wiedzieć?
- Pomyśl.. Zaraz mi głowa eksploduje.
- Skoro się z nią przespałeś to miałeś powód. Jak ją kochasz to wiesz - wzruszył ramionami. - Ja ci życia układać nie będę i się nie wtrącam
- Kocham je obie..
- Gdybyś kochał pierwszą, nie zakochałbyś się w drugiej - powiedział i wszedł do środka. Wypaliłem papierosa i wróciłem do środka. Coco była na rękach Rene i kręciły się po parkiecie. Podszedłem do nich. Zgrywaj pozory Hazz..
- Tata -
wziąłem ją na ręce. Późno w nocy
pojechaliśmy do hotelu. Renesmee
cały czas była podejrzliwa.
- Jesteś
taki struty że aż mi nie dobrze - i poszła do łazienki.
- Kochanie..
- poszedłem za nią.
- Idź spać.
Może ci przejdzie. - zamknęła
drzwi.
- Renesmee..
Przepraszam.. - wziąłem marynarkę i wyszedłem z pokoju. Chodziłem po
Barcelonie. Było pusto. Pięknie, ale nie zwracałem na to uwagi. Dostałem
sms'a. Od Rose.
" Tęsknie kotku."
Zajebiście.
Usiadłem na fontannie. Jakbym mógł się rozdwoić, to bym tam poleciał. Nie mogę się
rozdwoić, ale mogę ściągnąć tu Rosie..Harry masz
narzeczoną która jest w ciąży..ale Harry
masz też byłą narzeczoną, z którą masz dziecko..
- Kurwa -
wróciłem do hotelu. Nie będę żył
podwójnie. Renesmee
leżała na łóżku i bawiła się telefonem.
- No więc co
się stało? - Dobra
Harry.. Ponieś konsekwencje.
- Spałem z
Rose.
- Z Rose? Z
tą Rose? - stanęła przede mną. Kiwnąłem
głową.
- No to
wiesz wszystko wyjaśnia. Szczęścia - wzięła telefon oraz portfel. Potem wyszła.
Złapałem ją
i wróciłem do pokoju.
- Renesmee
wysłuchaj mnie do końca. Pokłóciliśmy się. Byłem na Ciebie wściekły. Spotkałem
się z nią przypadkiem. Zaprosiła mnie na kawę, chciała porozmawiać o CoCo.
Uwiodła mnie.. Zrozumiałem, że nic do niej nie czuję i chce być z Tobą
rozumiesz ? Zrozumiałem, że to Ciebie kocham.. Przepraszam.
- Bla, bla,
bla.- wywróciła oczami. - Kłamiesz. Kochasz ją i była dla ciebie ważna i
będzie. Zostaw mnie. Nie chcę na ciebie patrzeć.
- Zostawisz
mnie ? Popełniłem jeden błąd..
- I chętnie
popełniłbyś następny.
- Gdybym
chciał go popełnić to ona byłaby teraz tutaj ze mną. Zrozum Renesmee, że nie
chcę mieć z nią nic wspólnego.
- Nie wierzę
ci za bardzo. Wybacz.
- Co mam
zrobić, żebyś mi uwierzyła ?
- Nic!
Zdradziłeś mnie i to z byłą.
- Odchodzisz
Renesmee ?
- Wydaję mi
się, że muszę to przemyśleć i zobaczyć czy zaraz do niej nie polecisz
oddychając z ulgą, że masz mnie z głowy.
- Nie
odchodź.. - poczułem łzy w kącikach oczu.
- Nie
wierzę, że sam nie mogłeś tego powstrzymać.
- Byłem
idiotą. Żałuję tego.. - Pobiegła do
łazienki. Słyszałem jak wymiotuje. Poszedłem za
nią i odgarnąłem jej włosy z okolic twarzy. Wyrzuciłam
chyba z siebie wszystko i osunęła się na podłogę. Złapałem ją
tak, że oparła się na moim torsie.
- Jesteś w
ciąży. - bardziej stwierdziłem niż zapytałem.
- Ta. Możesz
być pewny, że twoje. Mnie nikt nie uwodzi. - Przytuliłem
ją i nie pozwoliłem jej odejść. Nawet na centymetr. Płakała, wyzywała mnie i
mówiła jak bardzo mnie nienawidzi. W końcu mi uwierzyła. Leżeliśmy na łóżku
przytulając się. Nie rozmawialiśmy. Oddychała już
spokojnie. Nie płakała.
- Kocham Cie
misiu.. - pocałowałem ją w czoło. - Kocham Was. Ciebie i dzidziusia..
- Proszę. Ja ciebie naprawdę potrzebuje.
- Zawsze
będe przy Tobie skarbie.. Jeszcze raz Cie przepraszam. - I znów się
rozpłakała wtulając w mój tors.
- Nie płacz
prosze Cie..
- Boję się.
- Czego
misiu ?
- Ze tylko
tak mówisz.
- Zobaczysz,
że nie.
- Nie
chciałam teraz ciąży...musisz zająć się Coco.
- Wiem
kochanie.. musisz zrezygnować z uczelni. CoCo będzie chodziła do przedszkola,
będę ją odbierał po pracy.
-
Nie..Proszę, ja chcę..
- Nie możesz
się denerwować.. Przecież teraz kończysz rok. Zrobisz sobie rok przerwy..
- Dobrze..
- Daj
buziaka.
- Harry..
- Tak ? - Przytuliła
się mocniej. Nie odpowiedziała mi. Uniosłem jej
podbródek i ją pocałowałem. Namiętnie. Krótko
oddała pocałunek. Dam jej
spokój. Położyliśmy się spać. Obudziła nas
Coco. Leżała między nami. Pocałowałem
ją w czoło.
- Głodna
jestem..
- Ubieramy
się i idziemy na śniadanie. - Zsunęła się
z łóżka i pomogłem jej się ubrać.
- Kochanie..
- pocałowałem Renesmee w czoło.
- Hmm...
- Chodź na
śniadanko. - Usiadła przecierając twarz.
- Cześć Coco.
- Cześć
mamusiu
- Jak się
spało ?
- Dobrze, a
Tobie ?
- Też..
- Chodź na
śniadanie mamo !
- Już. - Pomogłem mojej ukochanej wstać i ubrałem się. Zeszliśmy na
śniadanie. Państwo młodzi nie odrywali się od siebie. Renesmee traktowała mnie z dystansem.
Nie no sorry..ale ona jest taka głupia że szok xD
OdpowiedzUsuńHaaha rozpierdalający komentarz XD ale masz racje :D + Cudo czekam na nexta xx @CarrotsLouu
UsuńRozjebał mnie ten komentarz, propsy.
UsuńZgadzam się. A co do Harrego to jakbym widziała mojego dawnego przyjaciela -.-
Usuńno ejj.... ja się szykowałam na jakąś wojne kurde rzucanie pierścionkiem zaręczynowym, danie Harry'emu z liścia itp itd a tu nic? zero, null, noll ? hmm no ok mam nadzieje że jeszcze się pokłócą o Rose xD Cieszę się że dzisiaj jeszcze dodałaś nowy rozdział bo co chwile myślałam jaki głupi jest Harry i byłam ciekawa co zrobi :) Czekam na następnyyy :D
OdpowiedzUsuńHahah dokładnie tak samo myślałam!!!
UsuńZastanówcie się. Czy Monika ma zawsze przewidywalne opowiadania? Nie. Zawsze my myślimy, że jest tak a zaraz jest inaczej. Więc to nie oznacza, że oni będą pogodzeni.
UsuńWow będzie dzidziuś :-) Ale renesme powinna trochę Harego podtrzymać z dystansem :* Kocham tego bloga i czekam na next ♥♡♥♡
OdpowiedzUsuńAle się dzieje! Kocham! <3
OdpowiedzUsuńHarry Jej powiedział... ooo!
Zapraszam do mnie...
http://youandi-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Kurwa niee... To nie możliwe, że tak szybko mu wybaczyła, nawet jak traktuje go z tym dystansem pod koniec rozdziału. Czekam na nexta. Loffciam <333
OdpowiedzUsuńI co kur....de ona mu wybaczyła ... Zabije jej zaraz ojca i matkę a ona wyjdzie wróci po 30 min i on tylko powie kocham Cie i juz bedzie happy end ........... Idę sie pociąć masłem na czole ...
OdpowiedzUsuńNie no zajebisty <3 niech traktuje go z dystansem tak dłuższy czas
OdpowiedzUsuńjaki dlugi...supi!
OdpowiedzUsuńSerio? Serio? Jestem rozczarowanie cholernieeeeee... Rene jest głupia......... Ja pitolenie no nie wiem co mam anpisac. JA PIEDZIELE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńLiczyłam na trochę więcej dramaturgii xD..za szybko mu wybaczyła,dziwne jak dla mnie :D
OdpowiedzUsuńSuper;)
OdpowiedzUsuńWidząc po waszych opiniach wyżej z początku też byłam z szokowana że mu wybaczyła, ale bierzcie to pod uwagę że ona go bardzo kocha, są zaręczeni. Nie można nagle kogoś przestać darzyć tak wielkim uczuciem. Owszem zdradził ją i zachował się jak najgorsza świnia do tego ze swoją byłą którą opłakiwał pod jej niby 'śmierci'. Renesmee próbuje go zatrzymać przy sobie i to widać do tego ona jest w ciąży. Ja sama osobiście chyba bym ryczała całą noc jakby Hazza mnie zdradził, ale zastanowiłabym się czy mu wybaczyć czy nie. Każdy człowiek zasługuje na drugą szansę, a Renesmee nie jest głupia tylko go kocha. Z miłości robi się różne rzeczy np. wybacza się zdradę. Więc reasumując rozdział jest piękny. Sama przeżywam losy bohaterów, gdybym była Renesmee po powrocie spotkałbym się z tą Rosie i pokazała kto rządzi :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
- http://dirty-love-harry.blogspot.com/
- http://psychic-fanfiction-harry.blogspot.com/
- http://feeling-louistomlinson.blogspot.com/
Paulino, znając mnie jako bloggerkę i prywatnie sądzisz, że to na serio koniec kłótni ? :) xoxo / M.H
Usuńdobrze że się tak stało , bo nie potrzeba jakieś durnej awantury najważniejsze że są razem.A ta rosi e to wredna zdzira :).
OdpowiedzUsuńte 2 ostanie komentarze są prawda ! i nich go trzyma na dystans musi mieć karę :)
OdpowiedzUsuńKurde no ja myślałam że będzie wojna popękane talerze itd a tu jakieś przebaczenie hahaa grnialny rozdział i Rose spitalaj to Hazzy
OdpowiedzUsuń/K. Stylea
Na miejscu Rene tak przypierdolila bym tej Rosi w ryj ze obrucila by sie dwa razy..:D Rozdzial jak zwykle booooskii..;**
OdpowiedzUsuńJa na miejscu Renesmee przypieprzyłabym Rose tak, że nie wstałaby!
OdpowiedzUsuńZajebiste i czekam na nexta!!
Ja czekam na wielką kłótnie
OdpowiedzUsuńLiczyłam,że trochę bardziej ten Harry pocierpi ..a Renesmee na taką ciepłą kluchę wyszła..no sorry :D
OdpowiedzUsuńHaha , no trochę tak :)
UsuńCudowne to jest *-*
OdpowiedzUsuńHarry .. jesteś kretynem.
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję,że Renesmee okaże się ciut silniejsza
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ale oczekiwałam większej dramy xd./ola
OdpowiedzUsuńno no no dzieje się :) czekam na next :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial! Oby Rene pokazala Rosie kto tu rzadzi a Hazz niech sie opamieta! Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper szybko next !!
OdpowiedzUsuńPodsumuje to tak:
OdpowiedzUsuńHarry jest kretynem
A Reneesme jest glupia ze tak szybko mu 'wybacza'. Koniec. Kropka. Dziekuje.
Ale ten Hazza jest durny..
OdpowiedzUsuńDla mnie to nie tylko Hazza :P
OdpowiedzUsuńJa wiem,że ona jest w ciąży ,ale dla mnie głupio robi,że ta zdrada jakby po niej spłynęła xD ..Pogadała,pogadała i tyle :D
Suuper z niecierpliwością czekam na nn:)
OdpowiedzUsuń