sobota, 20 września 2014

Rozdział 28

 Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że to....dziewczynka. Hazz cieszył się jak dzieciak
Patrzył się w to zdjęcie usg idąc do auta. To było słodkie.
- Tato no ! - CoCo robi się zazdrosna.
- Zaraz mała.
- Ja pierdole. - spojrzeliśmy na siebie z Harrym.
- Słucham? - Otworzyła sobie drzwi i wsiadła do samochodu.
- Chyba będziesz musiał z nią pogadać.
- Chyba zaraz ją zleje.
- Hazz..
- Co ?
- Nie mów tak - tez wsiadłam. Booooli.
- Kurwa jebany chuj. - powiedziała znów CoCo.
- Coco! - krzyknęłam. - Jak ty się odzywasz?! - Hazz wysiadł z auta i wyciągnął Coco. Dostała taki opierdol, że wróciła z płaczem. Harry zły nie odzywał się do niej cały dzień. A ona wcale tego nie chciała. Zamknęła się w pokoju. Usiadłam w salonie. Zwariuję z nimi obojgiem. Hazz pił whiskey. Jest maksymalnie zły. Stanęłam za nim i masowałam jego barki.
- Kurwa mać ! - Zayn.
- Zamknij się! -krzyknęłam. - Jeszcze raz ktoś w tym domu przeklnie a nie ręczę za siebie dotarło?! Czy może przeliterować !
- Zaczekaj kochanie. - Harry wstał i poszedł do przedpokoju. Chwilę później słyszałam tylko jaki Zayn dostał opierdziel. Usiadłam na krześle i głęboko oddychałam . Denerwuje się podwójnie.
- Spokojnie.. - Harry gładził moje ramiona.
- Co się stało?
- A skąd CoCo nauczyła się tak mówić ?
- A skąd mam wiedzieć? Zayn tu ciągle jest.
- I to przez niego.
- Idź z nią porozmawiać.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo już jej wszystko powiedziałem.
- Ale teraz jest zła. Nie lubię jak się kłócicie.
- CoCo ! - zawołał ją na dół.
- Spadaj!
- To już masz po psie. - Przyszła jak na skazanie. Wydęła dolną wargę.
- Nie ruszy mnie to i dobrze o tym wiesz CoColline. -nie wiedziałam, że tak brzmi jej pełne imię.
Ale ślicznie. Bardzo ładne imię. 
- To ty krzyczałeś.
- To ty przeklinałaś.
- Wujek tak mówi.
- Ale wujek jest dorosły, a ty nie i jeżeli jeszcze raz tak się wypowiesz to możesz zapomnieć o psie i dobrych kontaktach ze mną.
- Przepraszam - pies ją bardziej przekonał niż ojciec. Wyciągnęła do niego ręce, a on ją przytulił.
- Nie lubię na Ciebie krzyczeć..
- Nie lubię jak jesteś zły.
- Czyli nie możesz mnie denerwować. Idź umyć rączki i pomożesz mi zrobić kolację.
- I wszyscy są szczęśliwi  - powiedziałam do brzucha. Kopnęła mnie. To chyba  oznacza zgodę. Ała.
- Ja zrobię - jęknęłam i poszłam do kuchni. Za chwilę zostałam przyniesiona do salonu. Super. 
- Powiedziałem, że ja i CoCo.
- Ugh...Okay.
- Kocham Cie. -Wystawiłam mu język i wtuliłam w poduszkę. Coś pięknie pachniało, a ja byłam taka głodna.. I nie mogłam tam wejść. O. Czekoladki.. Wpieprzyłam całe pudełko. Będę gruba. Boże będę gruba. Nie spojrzy na mnie. Nie będzie mnie chciał po porodzie. Rozpłakałam się.
- Kochanie ? - wszedł do salonu i spojrzał na mnie przestraszony. I wybuchłam jeszcze większym płaczem. Ja przy nim się umywam. Jest idealny.
- Renesmee ? Co się dzieje ? - objął mnie i pocałował w czoło. Czemu się tak dziwnie uśmiecha.
- No co? - przecierałam oczy.
- Nic nic. Czemu płaczesz ?
- Bo mam powody. Albo nie mam. Po prostu. Nie mogę?mogę. Wszystko mogę...Boże co ja gadam.
- A jakie ? Czekoladki Ci się skończyły ? - On się ze mnie śmieje !
- Idź sobie - dostał po rękach.  - Jestem głodna. Zła. Smutna. Brzydka  i gruba.
- Chodź na kolację głuptasku. - pocałował mnie długo. Oddałam pocałunek i podreptałam za nim do kuchni. To było pyszne. Nie wiem do końca co, ale pyszne. Potem stanęłam przed lustrem w sypialni. Dzizas jaki tyłek. Może dlatego nie chciał we mnie wejść.. Dziecko to słaba wymówka. Seks jest zdrowy.
- Co ty tak dzisiaj się oglądasz kochanie.  - rozpiął koszulę.
- Nie dobijaj mnie swoim wyglądem. I tym jaki jesteś seksowny.
- Ojjj ty też jesteś. Uwierz mi.
- Nie musisz kłamać.
- O co ci w zasadzie chodzi ?
- O to, że nie będziesz mnie chciał.
- Niby dlaczego ? Renesmee nie mów tak.
- Nie mogę na siebie patrzeć- poszłam do łazienki. Z pół godziny się drapałam.
- Chodź już do mnie.. - usłyszałam z sypialni. Będzie zły jak zobaczy. Założyłam jego koszule. Miała długie rękawy.
- Chooodź.. - Poszłam od razu gasząc światło. Do łóżka ledwo dotarłam. Położyłam się, ale poczułam nad sobą Harry'ego. - Chcesz, żebym Cie przeleciał?
- Sam mówiłeś, że... -Uciszył mnie pocałunkiem. Oplotłam jego szyję. Pieprzyc ból. Chcę jego.
- Zrobisz mi dobrze ? W odpowiedzi Uśmiechnęłam się.
- Kładź się. - Pocałował mnie kolejny raz i położył się na łóżku. Usiadłam jakoś wygodniej. Odgarnęłam włosy na prawą stronę i zsunęłam jego bokserki. Całowałam jego podbrzusze.
Sprawiałam mu przyjemność. Jęczał co chwile wypychając biodra w górę. A ja robiłam to coraz wolniej. Wolniej, ale dokładniej. Lubie jego smak. Oblizałam wargi. Leżał bezbronnie na łóżku przeżywając orgazm. To tez był cudowny widok. Pocałowałam go w usta. - I jak kotku?
- Super.. - otworzył w końcu oczy.
- Wyglądasz jak Anioł.
- Robisz to niesamowicie..  - pocałował mnie. Wplotłam palce w jego włosy i ciągnęłam za nie.
Wsunął się we mnie. Było przyjemniej niż pamiętam . Rano byłam obolała bardziej niż kiedykolwiek.
- Miś przepraszam.. - Hazz miał okropne wyrzuty. Nie pozwolił mi wyjść z łóżka. Nawet nie poszedł do pracy
- Kochanie, nic mi nie jest. To normalne. DAWNO tego nie robiliśmy.
- Wolę, żebyś odpoczęła.
- Ale nie musisz mnie ciągle przepraszać.
- Przepraszam..
- Nie przepraszaj tylko Pocałuj.- Pocałował mnie długo. Oddałam pocałunek i wtulilam w niego. - Przyniósłbyś mi bandaż ?
- Po co ?
- Ręka.
- Renesmee. - i już jest zły. - Prosiłem o coś.
- Nie kontrolowałam tego.
- Nie dajesz mi wyboru.
- O czym mówisz?
- Zobaczysz.
- Proszę, powiedz. Nie chciałam.
- Nie.
- Przyniesiesz bandaż?
- Ta. - Przyniósł go, ale nie dał mi samej opatrzyć ręki. Sam to zrobił mrucząc coś pod nosem.
- Nie badź na mnie zły - warknęłam. - Celowo tego nie robię.
- To zapanuj nad sobą.
- Czasem jest trudno.
- Ide zrobić obiad, a ty pomyśl co zrobiłaś. - Wywróciłam oczami.
- Powiem ci. To jest choroba - poszłam do łazienki. Nic nie odpowiedział. Zeszłam potem do Coco i układałyśmy puzzle.
- Hej Wam ! - Niall z Kieranem weszli do salonu.
- Cześć chłopaki.
- Kieran pobaw się z ciocią i CoCo. Gdzie Hazz ?
- W kuchni. - Uśmiechnął się do mnie i poszedł tam.
- Co tam Kieran?
- Nic, a tam ? Ale jesteś gruba ciociu..
- No wiem.
- A czemu ?
- Bo jestem w ciąży,
- Czyli co ?
- Noszę takiego małego bobasa.
- A po co Ci on ?
- Będzie rosło jak ty.
- Kumam.
- Cudownie... - Niall z Hazzem wyszli zadowoleni z kuchni. Poszliśmy jeśc wszyscy obiad.
Tamta dwójka coś ukrywa. Widziałam po tych uśmiechach. Po posiłku usiedliśmy, żeby odpocząć, ale przeszkodził nam dzwonek do drzwi. Harry zerwał się jak pojebany, żeby mnie wyprzedzić.
- Boże, spokojnie bo nie wyrobisz na zakręcie.
- Kochanie, ta Pani zrobi Ci manicure.
- Co wymyśliłeś?
- Nie będą ostre i nie będziesz mogła się drapać.
- A wiesz, że ja się nie drapię tylko paznokciami. Są  różne rzeczy, ale dziękuję - pocałowałam go w policzek a kobieta zrobiła co miała zrobić. Serio.. Nie da się drapać. Podziękowałam jej.
Harry zapłacił. I wyszła.
- Dzięki - przytuliłam się do niego.
- Nie ma za co.
- Jest.
- Za to, że nie mam ochoty więcej się denerwować ?
- Nie wiem czemu ty się denerwujesz skoro to mnie boli.

- Masz odpowiedź w tym co powiedziałaś. 
- Och..
- Powinnaś się położyć.
- Tak, idę. - Odprowadził mnie jakbym kaleką była.
- Jestem w ciąży. Nie jestem inwalidą.
- Okey. Od dzisiaj nie będę się o Ciebie troszczył.
- Tak, jeszcze się obraź. Po prostu nie musisz się o wszystko martwić. Jakby było źle to bym powiedziała. Wzruszył ramionami i poszedł na dół. Wróciłam do sypialni i poszłam spać.
Nie czułam go obok siebie przez całą noc. Dopiero o 4 usłyszałam, jak otwierają sie drzwi.
Otworzyłam oczy patrząc na niego. A tak. jest obrażony. O nie.. on ma limo.
Usiadłam gwałtownie.  
- Co ci się stało? Harry.
- Nic. Jakby coś mi było to bym powiedział.
- Nie jesteś zabawny. - Położył się i przykrył kołdrą. Do świtu nie zmrużyłam oka. A kiedy zrobiło sie jasno chciałam krzyczeć. Całe jego ciało było poturbowane. 

23 komentarze:

  1. jezus maria końcówka !

    OdpowiedzUsuń
  2. o co mu się stało ? ;0

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejuniu! Kiedy jest, bo nie wytrzymam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    To jest BOSKIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzial czeksm na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  5. O ku*wa. Co mu się stało ;o ? Biedny Hazz.

    OdpowiedzUsuń
  6. kurwa jebany chuj... płacze

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG CO MU SIĘ STAŁO ???
    Szybko next <3

    OdpowiedzUsuń
  8. !!! CUDOWNE!! Czekam na następny z niecierpliwością!!! Kocham ♥♥♡♡:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha,no pewnie zostawcie biednych ludzików w niepewności :( :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo... ja chce wiedzieć co się stało!!
    świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boskie :D
    Ahhh Hazza i te jego humorki.
    Czasami zastanawiam się czy to aby nie Hazza jest w ciąży, a nie Rene ;D

    OdpowiedzUsuń