niedziela, 28 września 2014

Rozdział 29

- Zayn - poszłam na dół najszybciej jak mogłam  - Co mu się stało? - wyciągałam z lodówki lód, a potem opatrunki.
- Zapytaj swojego kolegi. - I chyba zemdlałam. Nie no.. nie zemdlałam. Ale pobladłam na 100 %.
To było pewne. Złapałam więcej powietrza. 
- Zadzwoń po lekarza...- Okazało się ze Harry ma stłuczone żebra. Nie ruszało go to. Siedział cały dzień z Coco. Ciągle z nią rozmawiał o poważnych rzeczach. Jest taki dziwny. Po prostu nie chciałam, żeby traktował mnie jak poważnie chorą. Muszę z nim porozmawiać, ale chyba się boję.
Znów się zdenerwuje. Nie cierpię się z nim kłócić. CoCo podeszła do mnie z niepewną miną.
- Co się dzieje słońce?
- Tata powiedział mi, że jest zmęczony i nie chce żebyśmy mu przeszkadzały kiedy będzie odpoczywał.
- Dobrze... - Ale i tak za nim poszłam. Aż do samej sypialni. Zamknęłam spokojnie drzwi i się o nie oparłam. - Blake cię pobił ?
- Pobił ? Nie. Dałem się pobić ? tak. Gdybym chciał już by nie żył.
- To po co to zrobiłeś co? - byłam wściekła.
- Co ja zrobiłem ?! O chuj Ci chodzi ?!
- Nie klnij do mnie! Zachowujesz się jak dziecko! Co chciałeś mi pokazać? Że mnie to nie będzie obchodzić?! Obchodzi ale to się robi chore. Wyżywaj się na pracownikach.
- Chcesz, żeby Twój mąż był mordercą ? Chcesz tego ? To ty zachowujesz się w stosunku do mnie jak żmija, a ciążowe humory wszystkiego nie tłumaczą.
- Nie prawda. - odparłam zła. - Nie chcę po prostu, żebyś martwił się o wszystko kiedy jest dobrze. Nie jestem chora.
- Ale nosisz w sobie moje dziecko wiesz ?
- Dobrze to wiem. I uważam na nie.
- Nie wygląda.
- Nie? Wszystko robię jak powinnam. Odpoczywam, jem co mi kazano, sprawdzam nawet poziom cukru żeby nie był za duży.
- Odpoczywasz ? I z tej okazji sprzątasz, chodzisz po całym mieście ?
- Spacery są ważne. Nie ważne - Westchnęłam i wzięłam sportową torbę.
- Gdzie się wybierasz ? Renesmee proszę Cie nie wychodź stąd bo kogoś zabiję, a najbliżej będzie CoCo. - Spojrzałam na niego
 - Nie mów tak.
- Ty zostań. Ja wyjdę. Na dworze jest zimno, nie chcę, żebyś się przeziębiła.
- Nie wychodź. Ja po prostu mam dzisiaj pierwsze zajęcia w szkole rodzenia. Sam mnie za pisałeś. A ty masz odpoczywać.
- Przecież muszę iść tam z Tobą. - westchnął i z trudem zdjął koszulkę.
- Nie. - Podeszłam do niego. - Przeżyję raz. W wannie nie utone. Masz leżeć.
- Renesmee.. musimy o czymś porozmawiać, ale się nie denerwuj. Obiecaj mi to.
- Mów.
- Muszę iść na widzenie z Rose.
- Po cholerę? - chyba mnie serce zakuło.
- CoCo.. - mruknął i objął mnie w talii stając na przeciwko mnie. Normalnie to już bym wtulała się w jego tors, ale brzuch mi przeszkadza.
- Harry, ale kochasz mnie prawda? I chodzi tylko o  Coco? - zrobiło mi się smutno.
- Tak kochanie. Nie poszedł bym tam gdyby nie chodziło o CoCo. Rose chce z nią porozmawiać.
-  Dobrze...
- Kocham Cie najbardziej.
- Ja ciebie tez i ufam ci.
- Dziękuję. Odwiozę Cie do szkoły i pojadę tam z Coco. Potem Cie odbiorę.
- Boli?
- Nie.
- Wiem ze tak.
- Nie boli misiu.
- Nie jesteś już zly? -oczy jak kota ze Shreka.
- Nie.
- Przytul.-  Pocałował mnie w czoło i przytulił uważając na brzuch. 
- Musimy już iść.
- Wiem. CoCo !
- Tatku?
- Chodź, idziemy.. Rozmawialiśmy przecież. 
- No tak..ale nie chce...boje się Tatuś.
- Będę przy Tobie księżniczko.. Przecież mi ufasz.
- Nie zostawisz mnie?
- Nigdy.
- To chodźmy.. - Wziął ją na ręce i zeszliśmy do garażu.  Odwieźli mnie do szkoły rodzenia i pojechali.

*** Oczami Harry'ego *** 

Rozmowa Rose i Coco była.. wzruszająca. Rosie się zmieniła. Była taka jak kiedyś. Niall zabrał małą, a ja zostałem z nią sam na sam.  Była zmęczona. To było widać. Opierała czoło o szybę.
- Jak się.. trzymasz Rosie ? 
- Ciężko jak jesteś uzależniony.
- Przykro mi, ale byłaś niebezpieczna.. Nie chciałem, żebyś cierpiała.. 
- Ciesze się, że Ci się układa.
- Rose, a.. ty już wyszłaś z narkotyków ?
- Chyba jeszcze nie. - Kiwnąłem głowa i przygryzłem wargę. 
- Co jest?
- Nie jestem szczęśliwy Rose. 
- Nie? - Pokręciłem przecząco głową. - Byłem dopóki nie zrobiliśmy.. tego.. 
- Tęsknisz?
- Tęsknie. 
- Ale ja jestem tu, a ty tam.
- Nawet gdybym Cie wyciągnął bylibyśmy tylko kochankami Rose..
- Nie wiem czy chciałabym psuć rodzime Coco. Parę rzeczy przemyślałam. Nie chcę być suką.
- Chciałbym, żeby było jak dawniej, ale ona jest w ciąży i.. i ja już nic nie mogę zrobić. 
- Podobno ją kochasz.
- Sama powiedziałaś mi jaka jest prawda o mnie..
- Ta...Zrobisz jak uważasz.
- Chcesz być moją kochanką ?
- Już nią jestem.
- Kocham Cie Rosie..
- Wiem. Zawsze kochałeś. Ja ciebie też Kocham. - Pocałowałem ją.
- Wyciągnę Cie stąd.. Obiecuję.
- Będę czekać.
- Kocham Cie. Trzymaj się skarbie. - pocałowaliśmy się jeszcze raz. Niestety musiałem już iść. Poszedłem do auta. Coco dzisiaj śpi u Nialla. Miałem lepszy humor. Rosie zawsze mi go poprawia.
Wyciągnę ją. Najwyżej będę prowadził podwójne życie. Trudno. Nie mogę bez niej żyć. Jeszcze tego wieczoru zrobiłem przelew jako kaucję. Jutro miałem ją odebrać. Mam też inny pomysł.
Rosie zamieszka w moim apartamencie w Manchesterze. Mam tam firmę więc Renesmee nie powinna nic podejrzewać. Wszystko sobie poukładam.

 ~*~ 

Leżałem z nią w łóżku, gdy zadzwonił telefon. 
- Stary wiem ze jesteś w delegacji, ale Renesmee rodzi - Liam.
- Stary, będę dopiero za jakieś dwie godziny ! - zerwałem się z łóżka.
- Za nią nie urodzisz.
- Okej, dzięki za info. - rozłączyłem się i założyłem bokserki.
- Serio musisz jechać ? Urodzi to urodzi.
- Rosie skarbie.. to moje dziecko. Chciałbym przywieźć tutaj CoCo, ale wtedy musielibyśmy trzymać się od siebie na dystans, a tego nie potrafię zrobić. - Pokręciła tylko głową i mnie ostatni raz Pocałowała. 

~Renesmee~

 - Mogę złamać ci rękę? - Liam prowadził mnie przez szpital.
- Jeszcze mi się przyda, Hazz zaraz przyjedzie.
- Co mnie Harry jak boli! - Aaaa. Jakieś pielęgniarki mnie zabrały na porodówkę. 
- Pan jestem ojcem dziecka ? zapraszamy - Popchnęły Liama ubierając go w jakiś fartuch. Będzie drama. A Teraz boli. Rodziłam kilka godzin. W końcu...nie usłyszałam płaczu. Coś się działo. Lekarze robili coś przy moim dziecku. Jest.. Płacze, a ja odetchnęłam z ulgą.. Jezu..
Podali mi moją córeczkę. Jeju...Nareszcie.
- Hej Nadine.. - byłam zmęczona, ale szczęśliwa. Poczułam pocałunek na czole. Jest i mój narzeczony. Ostatnio był taki spokojny, o nic się nie złościł. To było bardzo miłe. Miałam nadzieję, że nie będziemy się już tak kłócić. Niestety Harry teraz często wyjeżdża. Otwiera nowe filie. Rozumiem to i nie robię awantur. Nadine...jest śliczna. Wzięli ją na badania a ja zasnęłam.
Obudziłam się dopiero 2 dni później, a jego oczywiście nie było. Ech.. Co zrobić..

~Harry ~

- Hej kochanie..- właśnie przyjechałem do Manchesteru. Rose od razu ciągnęła mnie do sypialni.
Całowała mnie nie dając dojść do słowa. Po chwili nie miałem koszuli.
- Rosie misiu.. posłuchaj..
- No co? - jęknęła.
- Chodźmy gdzieś.. na kolację.. czy coś.. chyba, że wolisz tu zostać..
- Jesteś zbyt znany.
- To może zamówimy coś ? Chcę spędzić z Tobą czas nie tylko w łóżku. - odgarnąłem jej włosy z buzi.
- Aww jesteś słodki.
- Kocham Cie. Bardzo. - położyłem ją na łóżku.
- Ja ciebie tez bardzo kocham.
- Boje się, że znowu znikniesz..
- Już nigdy.
- Przysięgasz ?
- Przysięgam. Żenisz się z nią ?
- A co to zmieni ?
- Zostaw ją.
- Nie mogę..
- Możesz. Zabierzesz Coco i będziemy rodzina.
- Mam jeszcze jedno dziecko.
- To je czasem odwiedzisz. Jeju nie lubię dzieci. Zawsze są kłopotem.
- Rose my też mamy dziecko i jeżeli do Ciebie wrócę, to będę chciał mieć ich więcej. Rozumiesz to ?
- Nie będę mieć dzieci. Nie po to jedno usuwałam. Już nie mogę.
- Co ?
- No nie chciałam się martwić tym kiedy mogę zajść a kiedy nie.
- Chyba.. muszę wyjść..
- Masz dwójkę. Wystarczy ci.
- Nie kochasz mnie Rose..
- Boże,  Harry przestań zachowywać się jak dziecko. Kocham. Ty chcesz, ja nie chce i nie mogę. Jasna sprawa.
- Rose wiedziałaś, że zawsze chciałem mieć dużą rodzinę.
- Ale ja nie chciałam. Masz dwójkę. To i tak dużo. Renesmee ci może rodzić jak taka chętna.
- Rozmawiamy o nas !
- Nie podnoś na mnie głosu. - warknęła. - Co zrobisz jak nie mogę? Nic.
- A założysz się. ?
- Usunęli mi co trzeba. Nie chcę mieć dzieci. Pojmij to w końcu. Pieluchy, bród i smród. Tyle.
Jestem na nią taki wściekły.. Ukaram ją tak jak robiłem to dawniej. 
- Rozbierz się Rose.
- Nie. - odparła. - Nie rozkazuj mi Harry.  Trochę się pozmieniało kochanie.
- Chcę zrobić to analnie.
- Wiesz dawno tego nie robiłeś. Będzie boleć. Nie.

- To ma być kara, a nie przyjemność Rosalie..

29 komentarzy:

  1. Super, świetne, cudne *.* czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki kutas z niego! Nienawidzę CIę za to cozrobiłaś.. Kurwa mac.. No ludzie.. Żyje to nie tylko zdrada. -,-Żegnam.. HAHA co? czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy Ty sobie chcesz nagrabić ja się pytam!!!!
    Co to ma znaczyć!
    Harry Ty palancie!
    Jak możesz, jesteś skończonym idiotą, żeby tak traktować Ross. Jpdl. nie ja nie wierzę, że to zrobiłaś.
    Poza tym rozdział genialny i czekam na nn.
    Buziaki ;*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurrrrrrwa mać co to ma być?? Jak mogłaś to zrobić??! Mam nadzieję że wszystko wyjdzie na jaw

    OdpowiedzUsuń
  5. NIENAWIDZE HARRYEGO TEGO CHUJA PIERDOLONEGO JAK ON MOZE CO ZA GNÓJ JA CHYBA ZARAZ RZUCE KOMPUTEREM O SCIANE KURWA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JAK MNĄ TRZĘSIE KURWA TO JEST OKROPNE KURWA W CHUJ CO ZA SKURWYSYŃSKI SZMACIARZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki chory boze nue nawidze go kij w oko rose boze nie nawjdze zycia czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  7. Harry ty ******!!!!!! Żeby miec romans!?!? To świństwo!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. CO TO MA KURWA BYĆ. NIECH TEN CHUJ JEBANY ZDECHNIE!!!! NIECH GO KTOŚ ZAJEBIE.... TERAZ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki sukinsyn! Mam nadzieję że Renesmee sie dowie i go zostawi. nienawidzę go!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział, ale Harry to DUPEK!

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże.. Harry to jeden kurwa pierdolony, jebany i bez mózgowy chuj...
    Jak on mógł jej to zrobić?!
    Rozdział świetny, jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  12. harry jest okropny, rozdzial super ale harry to jeden wielki duuuupek

    OdpowiedzUsuń
  13. boże Harry :/
    Denerwujesz mnie ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Harry ty zjebie.... Rozdział napisany jest super, tylko ten idiota z Rose to psują :/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja pierdole co za pierdolony chuj. A żeby tak Rene sie dowiedziała i go zostawiła. Super rozdział. / @iharryxon

    OdpowiedzUsuń
  16. Harry no weź zostaw tą idiotkę Rosie wróć do Renne.O matko kocham tego bloga.Tyle emocji<33 nie moge się doczekać następnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  17. Harry to kutas -,- Bidna Renee :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Bravo Panie Styles!!! Nie ma to jak nie być przy narodzinach własnego dziecka... -,-'
    Biedna Rene szkoda mi jej :( :(
    Rozdział świetny!!! ♥♡♥
    Ale ciśnienie mi podniosłaś xd
    Czekam na next :* xox.

    OdpowiedzUsuń
  19. Harry, ty dupku! Jak mogłeś jej, to zrobić?! Już zapomniałeś co Rose ci zrobiła może ci przypomnieć?! Ale mi ciśnienie podniosłaś! Dawaj szybko nexta, bo umieram z ciekawości co będzie dalej! Kocham! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  20. ostro Renesmee powinna zostawić Harrego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Jprdl -,- i pewnie Rene mu znowu wybaczy ....... Ale i tak Cie kocham i czekam na NEXT ! A Harry to świnia i ten kutas mu odpadnie jak bedzie zdradzał tak wspaniała dziewczynę (Renesmee) na prawo i lewo z jakimiś dziwkami

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow...Harry to PALANT !!!
    Jak on może zdradzać Rene ?!?
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  23. W co Harry sobie pogrywa? Nie no niech wszystko przemyśli, bo jak nie to będzie źle.

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedy będzie nowy rozdział ? To czekanie mnie zabija ! :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Co tu się dzieje?
    http://unlucky-niallhoran.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń