sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 4

- Przepraszam. Nazywam się Harry Styles. Jestem właścicielem...wszystkiego w tym mieście.
- Niemożliwe.
- Wszystkich większych miejsc..
-  Korporacja?
- I nie tylko.
- Jak do tego doszedłeś ?
- Przez znajomości.
- Studiowałeś?
- Nie.
- To dziwne, że nie masz wykształcenia zajmując się tym wszystkim.
- Wystarczy myśleć.
- Lubisz to?
- Lubię.
- Czym się interesujesz oprócz tego?.
- Nie uwierzysz.
- Proszę, mów.
- Jestem gangsterem. - Oplułam go wodą. - Co?! - Wytarł twarz. Wstalam gwałtownie z miejsca. Nie, o nie.
- A tak na serio to lubię grać na gitarze. - uśmiechnął się łobuzersko.
- Boże...Zawału dostane!
- Idziemy ?
- Nie. Rozmawiamy.
- Możemy iść i  rozmawiać.
- Jeszcze się wywrócę.
- Daj spokój.
- Moja koordynacja ruchu równa się zero .
- Pomogę Ci.
- Przebiorę się - poszłam na górę. Czekał na mnie w salonie.
- Możemy iść - założyłam buty i wyszliśmy. Świeże powietrze.
- Dasz rękę ?
- Wydaję, mi się ze wszystko dzieje się za szybko.
- No właśnie, wydaje.
- Harry nie Chcę . Okay? Dziękuję. - włożyłam dłonie do kieszeni spodni. Westchnął głęboko i zrobił to samo co ja.
- Jesteś z Londynu? Masz rodzeństwo? Skąd znasz Zayna? Masz ulubiony kolor?
- Nie. Tak. Od dzieciaka. Tak.
- Skąd? Ile? Fajnie. Jaki?
- Holmes Chapel. Siostrę. No. Czarny.
- Nie wiem gdzie to jest. Zazdroszczę. Brzydki.
- W Anglii. He. Pff.
- Palisz? Masz jakieś nałogi? Jaka jest twoja ulubiona pora roku?
- Nie. Nie. Wiosna.
- Lubisz jeździć na nartach? Masz swoją książkę?
- Bardzo. Nie. 
- A ja mam. Lubisz czytać? Pisać?
- Nie. Nie mam czasu.
- Nudne jest twoje życie. Zero barw.
- Dwa lata temu zmarło moje dziecko.
- Miałeś dziecko? Przykro mi.
- Wtedy straciło barwy. - odwrócił głowę.
- Może jeszcze powrócą. - zmieniłam temat. - A tego...Umiesz jeździć na motorze?
- Ta.
- Hm...Jakieś ukochane miejsce?
- Dom rodzinny
- Też tak uważam.
- Widzisz, chociaż w jednym się zgadzamy.
- Wolisz warzywa czy owoce?
- Owoce.
- Chciałabym być dziennikarką. Zdecydowanie. Nie lubię deszczu. Niebo płacze. Boje się burzy i wind.- Pokiwał głową.
- Nie lubię bananów. I arbuza. Zdecydowanie nie.
- Kocham banany.
- No widzisz. Masz uczulenie?
- Nie.
- Orzechy.- Powiedziałam mu dużo jednak nie umiałam o jednym z małych nałogów. Nawyków.
- Coś ukrywasz i ja to widzę.
- Nie prawda -odparłam poprawiając rękawy.
- Powiedz. - Pokręciłam głową. Wróciliśmy po zaczęło padać. Poszłam do łazienki, gdzie zdjęłam bluzę.  Wszystko w sumie zdjęłam. Usiadłam na wannie. Nie lubię nosić sukienek bo wtedy widać ręce. Mam po prostu taki nawyk. Broń Boże nie tnę się...Chociaż może gorsze jest to uciążliwe drapanie.
- Renesmee masz tu. - wszedł do łazienki. Dzięki bogu, że zakryłam się ręcznikiem.
- Możesz pukać ? - zdenerwowałam się.
- Co ty masz na ręce ? - prawie szeptał.
- Nic. Wyjdź.
- Odpowiedz !
- Nie będę ci nic odpowiadać! - ominęłam go. Jak najszybciej się ubrałam i zniknęłam w kuchni. Tam jest Niall. Albo i Zayn. Harry złapał mnie i zaniósł do salonu.
- Tniesz się ?!
- Nie twoja sprawa!
- Renesmee. - kiedy mówi to w taki sposób kolana mi miękną.
- Nie, nie tnę się. - odpowiedziałam spokojniej.
- Więc.. Kochanie martwię się.
- Nic się nie dzieje. Nie pale, nie ćpam, nie tnę się. Nie wymiotuje tego co zjem i nie odchudzam się.
- Więc co masz na ręce ? - kucnął przede mną.
- Nic takiego - zacisnelam palce na kolanie. No przysięgam ze zaraz wbiję je w rękę.
- Nessie.. - szepnął patrząc mi głęboko w oczy. Uległam.
Podniosłam rękawy. Pokazałam mu.
- Co to jest ? - patrzył z niedowierzaniem.
- Palce.
- To podrapane jest.
- Bo ja nie czuje  kiedy mam przestać.
- Boli ?
- Czasami. Jak krew i wiesz.
- Coś z tym trzeba zrobić. NIALL! - blondyn przyszedł do salonu. - Opatrz jej ręce.
- Sama. - mruknęłam zażenowana.
- Chodź. - mruknął blondyn. Wstałam i niechętnie z nim poszłam, a Harry za nami.
Wyjął bandaże. Wzięłam je od niego i sama sobie poradziłam. Loczek obserwował mnie uważnie.
- Okay. Już.
- Chodź. - wyszedł z kuchni. Poszłam za nim. Ciekawe co teraz. Tym razem wylądowaliśmy w garażu. Whow. Ile aut.
- Po co ci tyle?
- Zmieniam je kiedy mi się nudzą. To jest Twoje.
- Nie umiem jeździć. Nie potrzebuje.
- Jutro zaczynasz kurs prawka. - Nadal cierpliwie trzymał kluczyki.

22 komentarze:

  1. Blagam nie usuwaj Blacka to od niego zaczelam czytac twoje blogi prosze cieee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie usuwaj black super rozdział

      Usuń
  2. CUDOWNY ROZDZIAŁ AAAAAAAA O MÓJ BOZE HAHHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHA MOJA REAKCJA BEZCENNA GDY ZOBACZYŁAM ZE JEST NOWY ROZDZIAŁ AAAAAAAA NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAC NASTĘPNEGO ♥ + zapraszam do mnie him-harry-styles.blogspot.com [przepraszam za spam]

    OdpowiedzUsuń
  3. na zawał mnie chcesz sprowadzić z tym usunięciem black nawet sobie jaj nie rób a jakimiś durnymi komentarzami się nie przejmuj . Rozdział super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie błagam nie usuwaj Black! To pierwsze opowiadanie jakie przeczytałam! To moje życie! Nie możesz nie pozwalam! Ja się nie zgadzam ! A ten rozdział jest super!

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny ;) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuu...
    Zarąbiste.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny. :) /M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie usuwaj black'a to 1 opowiadanie jakie przeczytałam. ... od tamtej pory czytam wszystkie twoje opowiadania...proszę niee...
    Rozdział najlepszy jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział *.*
    Kocham tego bloga tak bardzo <3
    Mam nadzieję, że niedługo dodasz następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Horanators są jak ciche anioły, które pomagają Ci latać, gdy twe skrzydła zapomniały do czego są stworzone... ^^
    Ściskam i życzę weny
    You Belong With Me

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeej jakie kochane <3 Dziękuję ! <3 / Horanowa;)

      Usuń
  11. Bardzo podoba mi się to opowiadanie ;)
    Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak trochę z innej beczki.... Kiedy dodasz nowy rozdział prize ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz mnie zawsze zapytać pod Prizem.
      Nie wiem dopiero byl;)

      Usuń
  13. Kiedy kolejny rozdział???

    OdpowiedzUsuń