środa, 30 lipca 2014

Rozdział 10

Otworzyłam od razu oczy. Jak by mnie ktoś kubłem wody oblał. Wyrwałam się i okryłam ręcznikiem.
 - Dzięki. - powiedziałam czerwona i poszłam się ubrać.
- Wiesz.. cała przyjemność po mojej stronie.
- Ani słowa. - Usłyszałam jego chichot. Ubrałam się i weszłam do łóżka. Nadal z tym bezczelnym uśmiechem położył się ze mną. Zasnęłam zażenowana. Fajnie było obudzić się rano w jego ramionach.
Nareszcie, a  nie z poduszka. Wyglądał jak Adonis śpiąc. Uśmiechnęłam się i zaczęłam go całować. Obudził się zdziwiony.
- Hej królewiczu.
- Hej królewno.. - jezu jaka seksowna chrypka. Znów go zaczęłam całować. Zaśmiał się kreśląc małe kółeczka na dole moich pleców.
- Miły początek dnia.
- Dla odmiany. - przytuliłam się.
- Co ty nagle taki pieszczoch ?
- Staram się wymienić wspomnienia.
- Co ?
- Żebyś zapamiętał ten poranek - a nie wieczór.
- Podobało mi się też wczoraj. - mruknął sprawiając, że znów zrobiłam się czerwona.
- NIE. CICHO. Nic nie widziałeś nic nie pamiętasz.
- Widziałem. - mruknął i mnie pocałował. Oddałam pocałunek i wstałam. Wzięłam rzeczy z garderoby, a później udałam do łazienki. Jak wróciłam do sypialni to spał. Westchnęłam i poszłam na dół.
- Hej. - Niall właśnie skończył szykować śniadanie.
- No Cześć - Pocałowałam go w policzek i wzięłam łyżkę do mleka.
- Jak Harry ? - uśmiechnął się do mnie ciepło.
- Szefuńcio ma się dobrze.
- Jak było na cmentarzu ?
- Spokojnie. - Kiwnął głową i wrócił do kuchni. Wzięłam miskę i poszłam za nim.
- Co mnie śledzisz ? - przygotowywał jakieś ciastka.
- Nie chcę jeść sama. Pomóc ci?
- Nie. Nie możesz bo zepsujesz.
- Nie zepsuje.
- Zostaw  i jedz. - Usiadłam, zjadłam i zaniosłam Hazzie. Nadal spał.
- Harry twoja mama!
- Co ? - mruknął otwierając oczy.
- Śniadanie.
- Nie chcę.
- Masz zjeść.
- Daj mi spać kobieto.
- 11 jest. Błagam.
- Dopiero.
- Dobra. To idę robić ciastka z Niallem - wyszłam.
- Chodź tu. - mruknął i wyłonił się spod pościeli. Jezu. Po co ciastka jak on jest taki słodki. Zadowolona usiadłam obok z uśmiechem. Położył głowę na moich kolanach. Bawiłam się jego włosami. Fajne miał.
Mruczał cicho.
- No to gdzie jedxiemy? - Nie przerywałam swojego zajęcia.
- Do Francji.
- Fajnie.
- Noo... - usiadł w końcu. I tym sposobem go nakarmiłam. Potem poszedł się ubrać. Jak z dzieckiem.
- Spodnie tez ci zapiąć słoneczko?
- A mogłabyś ?
- Harry! - Zaśmiał się i ubrał. Spakowaliśmy swoje rzeczy. Pojechaliśmy na lotnisko. Szukałam na tablicy numeru lotu i godziny wylotu co Harry skomentował głośnym śmiechem.
- Prywatny odrzutowiec słonko. - szepnął i pocałował mnie w skroń.
- Ta ...Miałam nadzieję...Zrobimy kiedyś tak, abyś jeden dzień był taki...jak ja? - Złapałam go za rękę.
- Ty zamienisz się we mnie i to już niedługo.
- Chyba nie chce.
- O dzięki. - mruknął i poprowadził mnie do jakiegoś wyjścia.
- Nie to ze mi ty przeszkadzasz ale dwóch takich osób nie potrzeba.
- Takich czyli jakich ?
- No z takim samym podejściem do życia. Każdy człowiek jest inny.
- Mało o mnie wiesz Renesmee.
- Tak czy tak nie ważne. Jestem jaka jestem.
- Ja też. - Poszliśmy do samolotu. Patrzyłam przez okno. W tym samolocie jest więcej miejsca niż w mieszkaniu rodziców. Po jakimś czasie poszłam do łazienki. Też dość dużą. Poprawiłam włosy i makijaż.
Wróciłam do Harry'ego. Usiadłam na fotelu. To wszystko takie ładne.
- Co tam mała ?
- Fajnie tu.
- A ty chciałaś tanie linie.
- Bo dla mnie to bez różnicy.
- Jak widzisz jest różnica.
- Jest ładniej, ale to tylko samolot. Widok  na dół ten sam - Uśmiechnęłam się
- Ale tu możesz nogi wyprostować. - mruknął i wstał.
- Nie mam porównania.
- Serio ? - spojrzał na mnie przez ramię.
- Tak. Kiedyś byłam w Liverpoolu. Ale pociągiem. To tyle.
- To ze mną trochę sobie polatasz po świecie.
- Chyba fajnie.
- Wiesz ja mam często delegację. Ale Niall lata ze mną, więc..
- Rozumiem
- Noo.. - przeciągnął się.  - Buziaka dawaj. - Pochylił się, wiec go pocałowałam. Długo i słodko. Znów smakuje kawą. Usiadł, wpakowałam mu się na kolana. Przytulilam się, ale coś mi się w biodro wbijało.
Mruknęłam i próbowałam zmienić pozycję, ale nadal to czułam. Podciągnęłam mu koszulkę i tak już zostałam... Wpatrywaliśmy się sobie w oczy w przytłaczającym milczeniu. W końcu się podniosłam i zszokowana poszłam do łazienki.
- Renesmee. - Usiadłam na podłodze. Po co mu broń do cholery? Jest najbardziej chronionym człowiekiem zaraz po królowej. - Renesmee otwórz te drzwi.
- Siku robie.
- Kłamiesz. - Nie miałam ochoty teraz z nim rozmawiać. Coś pierdolnęło w drzwi, a po chwili Harry kucał obok mnie. Mordowałam wzrokiem podłogę.
- Chcesz zobaczyć pozwolenie na posiadanie broni ?
- Zastanawiam się po co ci broń.
- Dla bezpieczeństwa.
- Masz eskortę.
- Nie zawsze.
- Powiedzmy, że rozumiem.
- Więc chodź  i się nie obrażaj.
- Ale ja się nie obrażam, tylko przechodzę szok.
- Daj spokój mała. - wziął mnie na ręce. Już nic nie odpowiedziałam. Czekałam na lądowanie. Pocałował mnie. Złapał moją twarz w swoje dłonie i mnie pocałował. Jęknęłam zaskoczona, ale odwzajemniłam to.
Był taki namiętny. Gdy się odsunęliśmy, z trudem brałam oddech.
- Nie okłamuję Cie. Ta broń po prostu jest.. - oparł swoje czoło o moje.
- Już nie ważne - strasznie hipnotyzował. Pocałował mnie kolejny raz.
- Harry? czy ty oczekujesz czegoś ode mnie na tych wakacjach? - spytałam lekko muskając jego usta.
- Ja niczego od Ciebie nie oczekuję. - wzruszył ramionami.
- Tak myślałam, to było pytanie bardziej retoryczne.
- Jeżeli będziesz tego chciała to to zrobimy. Seks nie jest ważny. Ważne jest uczucie.
- Możesz mnie puścić? - zaśmiałam się. - Lubię kontakt z podłogą.
- Nie uciekaj od tematu. - zaniósł mnie na fotel i zapiął pasy.- Lądujemy.
- Nareszcie.
- Już masz mnie dość ?
- Nie ciebie! Lotu.
- Jasne. - Usiadł na swoim fotelu. Wylądowaliśmy i ktoś zabrał nasze rzeczy.
- Oddadzą Ci, nie bój się.
- Ha ha ha.
- Dwa dni w Paryżu, a potem na jacht. Pasi ?
- Pasi, pasi.
- Ciesze się. - Pocałowałam go krótko w usta. Pojechaliśmy chyba do hotelu. Jeszcze bardziej luksusowy niż jego dom.
- Jest ładny.
- Średni.
- Co?!
- Co co ?
- Jest piękny.
- Mój ulubiony niestety nie miał wolnych pokoi.
- Tragedia - usiadłam na miękkim łóżku. Zmusił mnie do tego, żebym się położyła i zawisł nade mną.
Piękne miał oczy. Uśmiechnęłam się.
- Chcesz buziaka ? - zamruczał blisko moich ust.
- Namiętnego?
- Tak..
- To chcę.
- Zamknij oczy i mi zaufaj. - całował linię mojej szczęki.
~~~~~*~~~~~
Nasze: http://come-to-me-baby-story.blogspot.com/

16 komentarzy:

  1. uuu chyba wyczuwam te sceny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuuu taki suodki<3 spokojny tylko krótki;( Jejuuu Hazz taki boski na początku że coś wbijało jej się w udo to już zboczone myśli hahsh zajebistyyyy czekam na nexta:) /K. Styles

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodziaki, czekam z niecierpliwością na nn;)/aga

    OdpowiedzUsuń
  4. uuhuhuu ciekawie się robiii :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś mi się wydaje, że będzie "scena" :D Ciekawie się zapowiada. Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Uu cos sie bedzie dziac!!Rozdzial niesamowity,ale to juz pewnie wiesz:P-roxi:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj widzę że Renesmee się coraz bardziej rozkręca. Tylko szkoda że tak szybko się zbliżyli do siebie, ale znając życie coś będzie się działo. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale się dzieje... a te zdjęcia <3
    Cudny rozdział :D
    czekam na next'a :P
    zapraszam do mnie...
    http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdzialy genialne w tym jak i w pozostalych opowiadaniach. Masz swietny styl i milo sie czyta. Czekam z niecierpliwoscia na nn! :) A jesli masz czas i ochote zapraszam do mnie: memories-harrystyles-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń