wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 13

Uśmiechnęłam się patrząc w jego śliczne oczy. Wsunął delikatnie dłonie pod moją bluzkę i zaczął mnie całować. Oddawałam pocałunki uśmiechnięta. Wplotłam palce w jego włosy.
- Nie bój się.. Nie skrzywdzę Cie.. - szepnął i przeniósł pocałunki na moją szyję. Delikatnie objął dłońmi moje piersi. Westchnęłam zagryzając wargę. Przymknęłam oczy. Jedną rękę wsunęłam na jego plecy.
Zdjął marynarkę i ze mnie koszulkę. Patrzyłam na niego pół przytomna. Tak działa na mnie Harry.
Minęła chwila, a ja czułam wilgoć tam na dole.. To dziwne...uczucie ale przyjemne. To się chyba nazywa podniecenie. On mnie rozebrał. Całkiem. Teraz zaczynają się schody. Automatycznie złączyłam nogi.
Zagryzłam wargę, zawstydzona. Ja się boję.
- Ciii.. spokojnie.. Otwórz oczka.. - pocałował mnie. Powoli podniosłam powieki. Patrzyłam na niego niepewnie. Był nagi. Patrzył mi głęboko w oczy. Jego ręka znalazła się między moimi nogami. Próbowałam się rozluźnić. Nie skrzywdzi mnie. Pocałował mnie i wtedy poczułam.. Napierał na moje wejście.
- Harry... - szepnęłam. Jak on chce się we mnie zmieścić?!
- Tak maleńka ? - wsuwał się we mnie milimetr po milimetrze. Czułam rozpychanie. Zamknęłam mocno oczy. Przyjemne to to nie będzie za pierwszym razem.
- Teraz zaboli. - wykonał mocniejszy ruch bioder, a ja pisnęłam z bólu. Jezu.. Chyba coś mnie rozerwało. Zastygł i ból powoli mijał, ale wiedziałam że jak się zacznie ruszać...Ale on nie zaczął. Wyszedł ze mnie  i delikatnie mnie wycierał. Krwawię. To bardzo krępujące. Boże...
- Boli ? - zapytał z troską.
- Boli - mruknęłam cicho ciągle z zamkniętymi oczami.
- Już nie krwawisz.. - znów we mnie wszedł, ale to już nie zabolało.
- Co teraz?
- Teraz dam Ci orgazm.. - zaczął mnie całować i wykonał pierwszy wolny ruch. Pociągnęłam zębami za jego wargę. Swoimi paznokciami jeździłam po jego plecach. Jeszcze nie wiedziałam co mam tak dokładnie robić. Dostosowywałam się.
- Jesteś taka ciasna.. ciężko mi się poruszać w Tobie. - jęczał. Ja też to poczułam. Takie miłe uczucie rozchodzące się po całym moim ciele. Nagle wszystkie emocje wybuchły. Sypialnia wirowała. Po moich policzkach płynęły łzy, ale czułam się cudownie. Jego usta ciągle pieściły moje do czasu aż jęknął moje imię i opadł na moje ciało. Nie wiedziałam co się dzieje. To wszystko było takie gwałtowne.
- Kocham Cie.. - szepnął i delikatnie ze mnie wyszedł. Odszepnęłam mu to samo i wtuliłam się w poduszkę. Odpłynęłam. Obudziłam się wtulona w jego szyję. Trochę obolała, ale szczęśliwa. Powoli się podniosłam. Sięgnęłam po jakieś ubranie.
- Kotku ostrożnie.. - podał mi szlafrok, a sekundę temu spał.
- Nie chciałam cię obudzić.
- Nie obudziłaś. Jak się czujesz ?
- Dobrze - zawiązałam poły materiału. Niczym pingwin poszłam do łazienki. Myślałam, że będzie bardziej bolało. Wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby, a później ubrałam kolorową sukienkę. Harry zniknął.
Wyszłam na pokład i rozejrzałam się. Pił kawę wylegując się na leżaku. Usiadłam na białej sofie patrząc na piękny widok za nami.
- Na pewno wszystko dobrze kochanie ? - spojrzał na mnie ciepło.
- Jasne - uśmiechnęłam się.
- Martwię się.
- Wiem, wszystko w porządku.
- Zrobię Ci śniadanie. - pocałował mnie w czoło i zszedł pod pokład. Przygotował posiłek, który zjedliśmy razem. Pocałował mnie długo.
- Chcesz coś pozwiedzać ?
- Zdecydowanie.
- Dasz radę ? Może lepiej dzisiaj odpocząć ?
- No tak, zapomniałam że lepiej nie chodzić - zaśmiałam się.
- Było cudownie.. Przepraszam za ból.. Powinien ustąpić za 2/3 godziny, może szybciej.- Uśmiechnęłam się. Zdałam sobie sprawę że spałam więcej niż 10 godzin. Czułam się jakoś inaczej.
- Co ja będę w nocy robić.
- Spać kochanie - uśmiechnął się.
- No właśnie nie, bo dopiero wstałam a długo spałam.
- Może...popływamy?
- Nie umiem.
- Załóż kostium kąpielowy. - uśmiechnął się i poszedł po kąpielówki. Podniosłam się i udałam przebrać.
Czekał na mnie na górnym pokładzie.
- Jestem - podałam mu rękę.
- To chodź. -  sprowadził mnie niżej tak, że mogłam teraz swobodnie dotknąć wody.
- Ale ja się boję. - Założył mi koło ratunkowe. Uff...Dobra. ufam mu. Wszedł pierwszy, a potem wyciągnął mnie ręce. Powoli wziął mnie do wody. Jaka ciepła. Oplotlam jego szyję.
- Boisz się ? - mruknął.
- Troszkę.
- A spróbuj stanąć. - uśmiechał się.
- Tam jest dno?
- No spróbuj. - Powoli zrobiłam co mówił. Woda była mi do pasa.
- Żyję.
- No widzisz. - Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w usta. Dość płytko jak na jacht.
Zrozumiałam dopiero jak spojrzałam pod wodę. Kawałek dalej był dół. Świetne miejsce.
- Ale ciepło.
- Wiem. I gdzie lepiej ? Tu czy w Paryżu ?
- Wszędzie jest świetnie.
- Ciesze się mała.
- Z tobą najlepiej.
- Słodkie. - Musnęłam jego usta ze śmiechem. Harry zrobił nam kilka zdjęć. Głównie mi robił zdjęcia.
Gdy wracaliśmy domu, w czasie lotu połowę mu usuwałam.
- Zostaw ! - w końcu założył hasło na telefon.
- No ej.
- Nie ma.
- Najgorsze Usunęłam.
- Zdziwiłabyś się.
- To co ty tam masz?!
- Zdjęcia.
-No jasne
- No tak.
- Beznadziejne
- Mi się podobają. - Już się nie kłóciłam. Po godzinie wylądowaliśmy. Czekał na nas Zayn. Miło było go zobaczyć.
- Cześć - Pocałowałam go w policzek. Odskoczył jak poparzony.
- Jeju sorry - spojrzałam na niego zdziwiona.
- Kogoś innego przeproś. - Harry stał, a jego usta zaciśnięte były w cienką linię.
- Boże a ten znowu swoje. - założyłam ręce na klatkę. - Przywitałam się tak? Nie przesadzaj.
- Ani. Słowa. - wsiadł do auta.
- Jakiś spięty dzisiaj. - mruknęłam do mulata i też wsiadłam. W sobotę poszłam do rodziców.
- O. Księżniczka wróciła. - mruknął ojciec.
- Cześć tato.
- Nie tak Cie wychowałem.
- O czym mówisz?
- Gdzie Twój sponsor ?
- Co? - byłam zszokowana.  - Jak możesz ...
- Widziałem Cie z nim w centrum. Nawet teraz wyglądasz jak.. nigdy nie przypuszczałem, ze tak lubisz pieniądze.
- Nie mów tak do mnie! Pracowałam dla was. Zarabiałam ale też chcę mieć własne życie. to nie jest mój sponsor tylko narzeczony.
- Jeszcze lepiej. Być z kimś dla pieniędzy.
- Nie jestem z nim dla pieniędzy! Nie chcę jego pieniędzy.
- Każdy tak mówi.
- Tak, oczywiście.
- Powodzenia z " narzeczonym " - z pogardą zaakcentował to słowo.
- Mamo- spojrzałam na kobietę ze łzami w oczach.
- Przykro mi córeczko.. - nawet na mnie nie spojrzała. Wyszłam zaplakana. To boli, gdy stracisz swoje wsparcie. Aw niej zawsze je miałam. Obraz mi się rozmazywal gdy szłam do domu, a ręką coraz szybciej wbijala palce w  drugą rękę.


17 komentarzy:

  1. Boskie.
    A jej rodzice to takie szuje. Pracowała, dawała na rachunki a tak jej się odpłacają. Co za skurwiele. I jeszcze własną córkę uważają za dziwkę. Oj, dobrze że to tlko ff bo jak bym spotkała tych łajdaków to bym im dupę sprała.
    Rozdział jak zawsze boski.
    Pozdrawiam Ana <3

    OdpowiedzUsuń
  2. swietny rozdzial ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper,kurde końcówka niepokojąca i jeszcze zachowanie Harrego gdy się przywitała z Zaynem dziwne;/ do następnego:) /aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski!!! Cudo!!! Kocham!!! <3
    Zapraszam do mnie...
    http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/

    http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Końcówka taka smutna :(( ale ta para genialna i on sie jej oświadczył,aaaaa <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mogę się doczekać kiedy następny *.*

    OdpowiedzUsuń