Uśmiechnęłam
się patrząc w jego śliczne oczy. Wsunął
delikatnie dłonie pod moją bluzkę i zaczął mnie całować. Oddawałam
pocałunki uśmiechnięta. Wplotłam palce w jego włosy.
- Nie bój
się.. Nie skrzywdzę Cie.. - szepnął i przeniósł pocałunki na moją szyję.
Delikatnie objął dłońmi moje piersi. Westchnęłam
zagryzając wargę. Przymknęłam oczy. Jedną rękę wsunęłam na jego plecy.
Zdjął
marynarkę i ze mnie koszulkę. Patrzyłam na
niego pół przytomna. Tak działa na mnie Harry.
Minęła
chwila, a ja czułam wilgoć tam na dole.. To
dziwne...uczucie ale przyjemne. To się chyba nazywa podniecenie. On mnie
rozebrał. Całkiem. Teraz zaczynają się schody. Automatycznie złączyłam nogi.
Zagryzłam
wargę, zawstydzona. Ja się boję.
- Ciii..
spokojnie.. Otwórz oczka.. - pocałował mnie. Powoli
podniosłam powieki. Patrzyłam na niego niepewnie. Był nagi.
Patrzył mi głęboko w oczy. Jego ręka znalazła się między moimi nogami. Próbowałam
się rozluźnić. Nie skrzywdzi mnie. Pocałował
mnie i wtedy poczułam.. Napierał na moje wejście.
- Harry... -
szepnęłam. Jak on chce się we mnie zmieścić?!
- Tak
maleńka ? - wsuwał się we mnie milimetr po milimetrze. Czułam
rozpychanie. Zamknęłam mocno oczy. Przyjemne to to nie będzie za pierwszym
razem.
- Teraz
zaboli. - wykonał mocniejszy ruch bioder, a ja pisnęłam z bólu. Jezu.. Chyba coś
mnie rozerwało. Zastygł i ból powoli mijał, ale wiedziałam że jak się zacznie
ruszać...Ale on nie
zaczął. Wyszedł ze mnie i delikatnie
mnie wycierał. Krwawię. To bardzo
krępujące. Boże...
- Boli ? -
zapytał z troską.
- Boli -
mruknęłam cicho ciągle z zamkniętymi oczami.
- Już nie
krwawisz.. - znów we mnie wszedł, ale to już nie zabolało.
- Co teraz?
- Teraz dam
Ci orgazm.. - zaczął mnie całować i wykonał pierwszy wolny ruch. Pociągnęłam
zębami za jego wargę. Swoimi paznokciami jeździłam po jego plecach. Jeszcze nie
wiedziałam co mam tak dokładnie robić. Dostosowywałam się.
- Jesteś
taka ciasna.. ciężko mi się poruszać w Tobie. - jęczał. Ja też to poczułam.
Takie miłe uczucie rozchodzące się po całym moim ciele. Nagle
wszystkie emocje wybuchły. Sypialnia wirowała. Po moich policzkach płynęły
łzy, ale czułam się cudownie. Jego usta
ciągle pieściły moje do czasu aż jęknął moje imię i opadł na moje ciało. Nie
wiedziałam co się dzieje. To wszystko było takie gwałtowne.
- Kocham
Cie.. - szepnął i delikatnie ze mnie wyszedł. Odszepnęłam
mu to samo i wtuliłam się w poduszkę. Odpłynęłam. Obudziłam
się wtulona w jego szyję. Trochę obolała, ale szczęśliwa. Powoli się
podniosłam. Sięgnęłam po jakieś ubranie.
- Kotku
ostrożnie.. - podał mi szlafrok, a sekundę temu spał.
- Nie
chciałam cię obudzić.
- Nie
obudziłaś. Jak się czujesz ?
- Dobrze -
zawiązałam poły materiału. Niczym pingwin poszłam do łazienki. Myślałam, że
będzie bardziej bolało. Wzięłam
szybki prysznic i umyłam zęby, a później ubrałam kolorową sukienkę. Harry
zniknął.
Wyszłam na
pokład i rozejrzałam się. Pił kawę
wylegując się na leżaku. Usiadłam na
białej sofie patrząc na piękny widok za nami.
- Na pewno
wszystko dobrze kochanie ? - spojrzał na mnie ciepło.
- Jasne -
uśmiechnęłam się.
- Martwię się.
- Wiem,
wszystko w porządku.
- Zrobię Ci
śniadanie. - pocałował mnie w czoło i zszedł pod pokład. Przygotował
posiłek, który zjedliśmy razem. Pocałował
mnie długo.
- Chcesz coś
pozwiedzać ?
-
Zdecydowanie.
- Dasz radę
? Może lepiej dzisiaj odpocząć ?
- No tak,
zapomniałam że lepiej nie chodzić - zaśmiałam się.
- Było
cudownie.. Przepraszam za ból.. Powinien ustąpić za 2/3 godziny, może szybciej.- Uśmiechnęłam
się. Zdałam sobie sprawę że spałam więcej niż 10 godzin. Czułam się
jakoś inaczej.
- Co ja będę
w nocy robić.
- Spać
kochanie - uśmiechnął się.
- No właśnie
nie, bo dopiero wstałam a długo spałam.
-
Może...popływamy?
- Nie umiem.
- Załóż
kostium kąpielowy. - uśmiechnął się i poszedł po kąpielówki. Podniosłam
się i udałam przebrać.
Czekał na
mnie na górnym pokładzie.
- Jestem -
podałam mu rękę.
- To chodź.
- sprowadził mnie niżej tak, że mogłam
teraz swobodnie dotknąć wody.
- Ale ja się
boję. - Założył mi
koło ratunkowe. Uff...Dobra.
ufam mu. Wszedł
pierwszy, a potem wyciągnął mnie ręce. Powoli wziął
mnie do wody. Jaka ciepła. Oplotlam
jego szyję.
- Boisz się
? - mruknął.
- Troszkę.
- A spróbuj
stanąć. - uśmiechał się.
- Tam jest
dno?
- No
spróbuj. - Powoli
zrobiłam co mówił. Woda była mi
do pasa.
- Żyję.
- No
widzisz. - Uśmiechnęłam
się do niego i pocałowałam go w usta. Dość płytko
jak na jacht.
Zrozumiałam
dopiero jak spojrzałam pod wodę. Kawałek dalej był dół. Świetne miejsce.
- Ale
ciepło.
- Wiem. I
gdzie lepiej ? Tu czy w Paryżu ?
- Wszędzie
jest świetnie.
- Ciesze się
mała.
- Z tobą
najlepiej.
- Słodkie. - Musnęłam
jego usta ze śmiechem. Harry zrobił nam kilka zdjęć. Głównie mi
robił zdjęcia.
Gdy
wracaliśmy domu, w czasie lotu połowę mu usuwałam.
- Zostaw ! -
w końcu założył hasło na telefon.
- No ej.
- Nie ma.
- Najgorsze
Usunęłam.
-
Zdziwiłabyś się.
- To co ty
tam masz?!
- Zdjęcia.
-No jasne
- No tak.
- Beznadziejne
- Mi się podobają. - Już się nie
kłóciłam. Po godzinie wylądowaliśmy. Czekał na
nas Zayn. Miło było go zobaczyć.
- Cześć -
Pocałowałam go w policzek. Odskoczył
jak poparzony.
- Jeju sorry
- spojrzałam na niego zdziwiona.
- Kogoś
innego przeproś. - Harry stał, a jego usta zaciśnięte były w cienką linię.
- Boże a ten
znowu swoje. - założyłam ręce na klatkę. - Przywitałam się tak? Nie przesadzaj.
- Ani.
Słowa. - wsiadł do auta.
- Jakiś spięty dzisiaj. - mruknęłam do mulata i też wsiadłam. W sobotę poszłam do
rodziców.
- O.
Księżniczka wróciła. - mruknął ojciec.
- Cześć
tato.
- Nie tak
Cie wychowałem.
- O czym
mówisz?
- Gdzie Twój
sponsor ?
- Co? -
byłam zszokowana. - Jak możesz ...
- Widziałem
Cie z nim w centrum. Nawet teraz wyglądasz jak.. nigdy nie przypuszczałem, ze tak
lubisz pieniądze.
- Nie mów
tak do mnie! Pracowałam dla was. Zarabiałam ale też chcę mieć własne życie. to
nie jest mój sponsor tylko narzeczony.
- Nie jestem
z nim dla pieniędzy! Nie chcę jego pieniędzy.
- Każdy tak
mówi.
- Tak,
oczywiście.
- Powodzenia
z " narzeczonym " - z pogardą zaakcentował to słowo.
- Mamo-
spojrzałam na kobietę ze łzami w oczach.
- Przykro mi
córeczko.. - nawet na mnie nie spojrzała. Wyszłam
zaplakana. To boli, gdy stracisz swoje wsparcie. Aw niej zawsze je miałam.
Obraz mi się rozmazywal gdy szłam do domu, a ręką coraz szybciej wbijala palce
w drugą rękę.
<3
OdpowiedzUsuńboski *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńBoskie.
OdpowiedzUsuńA jej rodzice to takie szuje. Pracowała, dawała na rachunki a tak jej się odpłacają. Co za skurwiele. I jeszcze własną córkę uważają za dziwkę. Oj, dobrze że to tlko ff bo jak bym spotkała tych łajdaków to bym im dupę sprała.
Rozdział jak zawsze boski.
Pozdrawiam Ana <3
:)))
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuń;*
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial ;*
OdpowiedzUsuńSuuuper,kurde końcówka niepokojąca i jeszcze zachowanie Harrego gdy się przywitała z Zaynem dziwne;/ do następnego:) /aga
OdpowiedzUsuńcudoo :*
OdpowiedzUsuńBoski!!! Cudo!!! Kocham!!! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie...
http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
co...
OdpowiedzUsuńKońcówka taka smutna :(( ale ta para genialna i on sie jej oświadczył,aaaaa <3<3<3
OdpowiedzUsuń^^
OdpowiedzUsuńCudowne!!! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kiedy następny *.*
OdpowiedzUsuńBoskii..;**
OdpowiedzUsuń