- Więc..
pierwszy rok ?
- Tak. A ty?
- Drugi.
- Fajnie.
- Renesmee.
- Zayn. Jak miło.
- Już idę.
Cześć...yy
- Blake. -
uśmiechnął się. - Chłopak ?
- Nie.
Przyjaciel. To Cześć Blake...
- Cześć. -
uśmiechnął się ciepło. Zayn zmierzył go wzrokiem i poszedł za mną. Weszliśmy do
samochodu. Uff. Udało się wszystko.
- Spędzisz tu maksymalnie 2 miesiące. -
prychnął.
- Dlaczego?
- spytałam zaniepokojona.
- Sama
zobaczysz. Ja się nie odzywam.
- Ale ja
chce...I tak mi dużo rzeczy zabrania.
- Ona miała
tak samo. W sumie to gorzej i lepiej w jednym.
- No ale on
powinien mi ufać.
- Tu nie
chodzi o zaufanie.
- A o co? Co
jest złego w nauce? W pracy?
- Harry
jest.. zresztą zapytaj Nialla. Zapytaj Nialla o wcześniejszy związek Harry'ego.
Wtedy może zrozumiesz.
- Ty mi
powiedz.
- Ja nie
mogę.. Nie umiem o tym opowiadać. Nigdy jej nie lubiłem, a Niall się z nią
przyjaźnił.
- A możesz
mi powiedzieć jaka ona była ?
- Piękna i
bardzo inteligentna.
- Też chcę
być inteligentna.
- Zawsze go
rozumiała i umiała pomóc. Dużo dla niego poświęcała. Pomagali sobie wzajemnie.
- Cholera -
mruknęłam. - Ja. .. tez chcę być jego wsparciem.
- Dlatego
porozmawiaj z Niallem. On Ci pomoże. Wam. Nie wiem jak to nazwać. Zawsze
zazdrościłem Harry'emu tamtego związku.
-
Powiedzmy szczerze. Nie nadaję się na
jego partnerkę.
- Gdybyś się
nie nadawała to byś wyleciała.
- Ja sama to
widzę.
- Nie mnie
to oceniać. - zaparkował pod domem i wysiadł. Od razu odpalił papierosa.
- Dasz mi?
- Co ?
- To co
palisz.
- Oszalałaś
? Udusisz się. - poczęstował mnie.
- Różnych
rzeczy można spróbować - Oczywiście na początku kasłałam. Wypaliłam jedno, ale
mi nie smakowało. Poszłam do Nialla.
- Mam dla
Ciebie kremówkę. - powiedział z uśmiechem
i mi ją podał.
- Dziękuję.
Możemy pogadać ? Chodź do ogrodu.
- Jasne.. -
trochę zdziwiony, ale poszedł za mną.
- Opowiesz
mi o niej?
- O Rosie ?
- założył okulary.
- Tak.
- Co chcesz
wiedzieć ?
- To co
możesz mi powiedzieć.
- Pytaj.
- Jaka była ?
- Miała
ciężki charakter. Harry dużo razy się na nią wściekał. Nienawidził kiedy paliła
i się z nim drażniła. Była bardzo opiekuńcza i uwielbiała spędzać z nim czas.
Wniosła do tego domu życie. Zasadziła w ogrodzie kwiaty, a jak rozkwitły to
stroiła nimi cały dom. Ale Rosie przygasła. Po narodzinach CoCo popadła w
depresję. Tylko Harry umiał jej pomóc, rozweselić.
- Dość
przykra sytuacja. - Westchnęłam bawiąc się swoimi włosami.
- Potem były
zaręczyny i Rosie wróciła do siebie. Starali się o drugie dziecko, ale coś było
nie tak. Potem był wypadek.. Przez 2 tygodnie mała CoCo walczyła o życie, ale
przegrała. To zniszczyło Hazze najbardziej. - Kiwałam
głową słuchając całej opowieści. Co miałam powiedzieć? Nigdy nie straciłam
bliskiej dla siebie osoby. Bałam się, że mogłabym być dla Harryego zastepstwem
ale nie dość dobrym. Umywałam się przy Rosie. Poszłam do sypialni i zaczęłam
się zastanawiać nad wszystkim.
- Kochanie ?
- wszedł do sypialni. - Zjemy obiad ? - pocałował mnie w czoło. - Nad czym
myślisz ?
- Możemy
zjeść - odparłam. - Nad niczym. Jak w pracy?
- Wiem, że
rozmawiałaś z Niallem. - powiedział cicho siadając obok mnie.
- Tak.
- Po co ?
- Po prostu.
- Po co
pytasz o Rosie ?
- Z czystej
ciekawości.
- Powiedział
Ci o CoCo ?
- Tak.
-
Niepotrzebnie.. - pokręcił głową i schował twarz w dłoniach.
- Nie będę mówić przykro mi, bo nie ma to
sensu.
- Renesmee
musisz zrozumieć dwie rzeczy. Po pierwsze nie jesteś tutaj po to, żeby zastąpić
Rosie. Po drugie nie porównuj sie do niej bo jesteście.. znaczy.. ona była
całkiem inna niz ty jesteś i o to mi chodzi. Nie szukam sobowtóra Rosie, żeby
się uleczyć. Szukam kogoś kogo będe kochał. Szukałem Cie skarbie..- Patrzyłam
długo na niego bez słowa. Powoli zaczęłam się podnosi i usiadłam. - A ufasz mi?
- Ufam Ci.
- Możesz być
mniej rygorystycznych ?
- Nie
jestem.
- Troszkę.
- Dla
Twojego dobra.
- Wcale nie.
Nic mi nie będzie. - Boże i ja się zastanawiałam nad ucieczka? Że beze mnie
będzie mu lepiej?
- Kocham
Cie.. nie zrobiłbym nic żeby Cie skrzywdzić.. nie mógłbym.
- Wiem
Harry. - położyłam rękę na jego ręce.
- Obiecaj,
że nigdy mnie nie zostawisz.. - spojrzał na mnie oczami pełnymi bólu.
- Nie
zostawię cie. Obiecuję. - Pocałował
mnie delikatnie. Oddałam ten
pocałunek, a potem się przytuliłam.
- Pomożesz
mi zrobić ważny krok do przodu ? - szepnął w moje włosy.
- Jaki? -
spytałam niepewnie.
- Chodź.. -
poprowadził mnie na koniec korytarza i wyjął z kieszeni spodni kluczyk.
Otworzył drzwi i weszliśmy do pokoju dla dziecka. Wyglądał jakby jakiś maluch
dopiero skończył się tu bawić.
- Boże -
było pięknie, ale zarazem smutno. W moich oczach zebrały się łzy.
- To pokój
CoCo..
- Domyślam
się..
- Nikomu nie
pozwoliłem tutaj wejść po jej śmierci.
- Więc może
powinnam..
-Odwrócilam
się do drzwi.
- Nie.. Tu..
chcę, żeby tu.. był.. pokój naszego dziecka.. - widziałam ile bólu mu to
sprawiło. Wypowiedzenie tych słów.
- Nie Harry.
Powinieneś...zostawić pamiątkę.
- Ja już nie
mogę dłużej.
- Będzie to
dla mnie trudne..
- Dlaczego ?
- Tu się
twoja córka bawiła, wychowywała. Tak jakby jej śmiech się tu odbijał.
- Ale CoCo
już nie ma. Chcę, żeby w tym pokoju wróciło życie.
- Rozumiem.
- Kocham
Cie.
- Ja ciebie
też.
- Ja Ciebie
bardziej. - pocałował mnie długo.
- Chyba
musimy już iść.
- Tak..
Obiad.. Niall będzie krzyczał. - uśmiechnął się. Pocałowałam
jego policzek i poszliśmy do jadalni.
Zjadłam z Harrym obiad. Przy nim
wszystko smakuje lepiej. Okay,
myślałam że pójdziemy na koncert, ale nie myślałam że jak zadzwoni dzwonek i
pójdę otworzyć to zobaczę...
-
Niespodzianka skarbie. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Mogę cię przytulić?
- spytałam idola stojącego przede mną.
- Jasne. -
rozłożył ręce, a ja prawie na niego wskoczyłam. Wtuliłam sie
w niego jak w pluszaka. Awww,
Ed!
- No Harry. Miałeś rację.
Fanka nr 1.
- Miło cię
poznać - oderwałam się w końcu i uśmiechnęłam.
- Ciebie
też. - usiedliśmy w
salonie. Rozmawialiśmy o wszystkim. Ale i tak
najbardziej się cieszyłam, kiedy Ed wyjął gitarę i dla mnie zaśpiewał.. Dla
mnie i Harry'ego " Give me love ". Trzymałam
dłoń narzeczonego i wpatrywalam się w wokalistę. Coś cudownego. Pożegnaliśmy
się z nim bardzo późno. Pobiegłam pod szybki prysznic. Kiedy
wyszłam Hazz leżał w sypialni. Zaczęłam się
do niego tulic układając do snu.
- Czemu nie
mówiłaś wcześniej, że lubisz Eda ?
- Czemu nie
mówiłeś ze go znasz?
- To mój
przyjaciel. - zaśmiał się cicho.
- Bardzo
fajny.
- Jutro
zjemy z nim obiad.
- O miło. -
Zaśmialam się. - To teraz dobranoc.
- Dobranoc
skarbie.. Ładna ta czarna koronka. - złapał mnie za tyłek i zaśmiał się cicho.
-Dziękuję -
rozbawiona zasnęłam.
~*~
Wbiegłam do domu z uczelni i od razu wpadłam do
kuchni. - Niall pomóż mi! Powiedz co mogę zrobić na kolacje co lubi -
krzyknęłam ściągając buty i kurtkę jednocześnie. - A potem masz wolne.
- Co
zrobiłaś ?
- Nic.
Skończył mi się okres. Musiał tyle
czekać wiec chce się odwdzięczyć. Dobra...zderzak.
- Jego to
nawet nie wzruszy. Ruszyło go tylko jak Rosie rozjebała lamborgini. Tylko to.
Wtedy się wkurwił. Kupi Ci nowy samochód i po sprawie.
- To nie
zmienia faktu, że chcę mu zrobić kolację
- Lasagne ze
szpinakiem.
- Dobra. -
Pocałowalam go w policzek. Wyszedł z domu. Wzięłam prysznic i w bieliźnie
gotowałam kolacje.
Poczułam
jego zapach zanim go zobaczyłam.
- Niall coś
wyładniał od wczoraj.. - mruknął zostawiając pocałunek na moim ramieniu.
- Nosz
kurcze... - wsadzilam mu do ust łyżkę z sosem i pobiegłam na górę. Sukienka! Usłyszałam
śmiech z dołu. Kocham jak on się śmieje. Uśmiechnęłam
się pod nosem i weszłam do garderoby. To dziwne, że wrócił tak wcześnie. Nie
zdążyłam. Wróciłam na
dół i zobaczyłam piękny uśmiech i bukiet róż.
- Ojej jakie
piękne - wzięłam je od niego i ucałowałam jego usta.
- Jak
spędziłaś dzień ? - uśmiechnął się. Ciągle się uśmiecha.
- Byłam na
zajęciach. Ciekawe.
- A jak mój
samochód ? - czy on wie ?
- Ta
latarnia sama chodziła.
- Tak tak. -
pocałował mnie w czubek głowy.
- Tak bardzo
Cię kocham - weszłam mu na kolana po kolacji.
- Ja Ciebie
też. - musnął moje usta. Uśmiechnęłam
się do niego szeroko. Wplotlam palce w jego włosy i pociągnęła za nie. Zaczęłam
powoli rozpinać jego koszulę. Czułam jak
się uśmiecha. Składałam
pocałunki na szyi mężczyzny ściągając z niego materiał.
- Skarbie
czy ty mnie uwodzisz ? - szybkim ruchem pozbył się mojej sukienki.
- A nie
mogę? - przejechalam paznokciami po jego torsie.
- Idzie Ci
znakomicie.
- To dobrze,
bo robie to pierwszy raz. - pociągnęłam za jego pasek i rozpielam.
- Jak
jeszcze zrobisz mi dobrze.. - rozmarzył
się.
- Za dużo
wymagasz - Złapałam w zeby jego warge.
- To nic
takiego.. dasz radę..
- Może
jeszcze nie.
- Całuj. -
złapał mnie za pośladki i przyciągnął bliżej swojego ciała.,Wpilam się
namiętnie w jego usta. Walczylam zacięcie z jego językiem...i wkurwia mnie ten
telefon. Zaśmiał się
i wyjął go z kieszeni. - To moze poczekać.. - wyłączył go i wrócił do mnie.
- Chodź na
górę. To krzesło jest nie wygodnie.
Wziął mnie
na ręce i zaniósł do sypialni. Dał mi całkowitą kontrolę.
I to było cudowne.
Wszystko było tak jak chciałam. Całą noc.
<333
OdpowiedzUsuńawh
OdpowiedzUsuńAww aww całonocny seks ^^
OdpowiedzUsuńTo ważne by Harry w końcu zaczął nowe życie a Rennesme zgodziła się na dzidziusia...
Ściskam i życzę weny
You Belong With Me
Wyczuwam za kilka rozdziałów dzidziusia!
OdpowiedzUsuńHaahha rozjebała lamborgini haha
Cudoo*,*
/k.styles
Awwwwww
OdpowiedzUsuńRozdział suuuper, z niecierpliwością czekam na nn;) /aga
OdpowiedzUsuńAwwww cudowny *.-
OdpowiedzUsuńświetny :*
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńJak zwykle... zajebisty! Czekam na nexta. Loffciam <333
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńKocham!! Czekam na następny z niecierpliwością!!!
OdpowiedzUsuńSuper ;**
OdpowiedzUsuńHihihi cuowne, wyśmienite, wspaniałe ola k ♥
OdpowiedzUsuńsuper:)
OdpowiedzUsuńO matko poryczałam się jak mówił o CoCo i Rosie...;( to takie smutne :c rozdział super <3
OdpowiedzUsuńAż mi się gorąco zrobiło <3 Hah...
OdpowiedzUsuńPiękna historia... Coco i Rosie <3
Kocham!
Czekam na nn :*
Zapraszam do mnie...
http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/