Tylko chwila
co on tu robił?! Renesmee złapała mnie za rękę dość mocno.
- Daj
dziecko. Zabiorę ja do moich rodziców. - podałem jej kluczyki i za chwile
zniknęła z CoCo.
Ten
mężczyzna podszedł do mnie.
-
Przyjechałem po Coco..
- No to
wzruszające, ale CoCo zostaje ze mną.
- Na pewno
nie. Wróci do matki gówniarzu.
- To się jeszcze okaże. Moi prawnicy wysłali już do sądu wniosek o odebranie
CoCo.
- Pojebało cię?!
- Nie. Biliście moją corke, a jak Rose chce rozmawiać o naszym dziecku, to niech przyjdzie osobiście. Ty nie masz do mojej córki najmniejszych praw i nigdy miał nie będziesz.
- Ona nie jest twoja.
- A niby czyja ?
- Nasza.
- Wiesz, robiłem testy sprawdzające ojcostwo i CoCo jest moją córką. Masz do niej takie same prawa jak moja narzeczona, czyli nie masz. Każdy sąd przyzna mi dziecko. Każdy.
- Zobaczymy - ostrzegł i wyszedł. Nie boje się gnoja. Zadzwoniłem po Zayna i pojechałem do moich dziewczyn .
- Taaak! - słyszałem Coco. - Ale dobre ciastka. Wszedłem do mieszkania i spojrzałem z troską na moje maleństwo. Wiem, że wcześniej płakała. Teraz wszyscy robili wszystko, aby jej poprawić humor.
- Tatku ! - podbiegła do mnie. Wziąłem ją na ręce i przytuliłem.
- Babcia dała mi ciastka.
- To super księżniczko. Podziękowałaś ?
- Tak tatuś. Wracamy do domku? Mama się źle czuje.
- Renesmee skarbie. ? - kucnąłem przed dziewczyną - Co się dzieje ? Pokręciła tylko głową, którą zaraz spuściła w dół.
- Wracajmy - mruknęła cicho.
- Skarbie.. - przytuliłem ją.
- Proszę, wracajmy. - powiedziała w mój tors. Wziąłem je do samochodu i jechałem szybko do domu. Kiedy Niall zabrał CoCo od razu zająłem się ukochaną.
- Pojebało cię?!
- Nie. Biliście moją corke, a jak Rose chce rozmawiać o naszym dziecku, to niech przyjdzie osobiście. Ty nie masz do mojej córki najmniejszych praw i nigdy miał nie będziesz.
- Ona nie jest twoja.
- A niby czyja ?
- Nasza.
- Wiesz, robiłem testy sprawdzające ojcostwo i CoCo jest moją córką. Masz do niej takie same prawa jak moja narzeczona, czyli nie masz. Każdy sąd przyzna mi dziecko. Każdy.
- Zobaczymy - ostrzegł i wyszedł. Nie boje się gnoja. Zadzwoniłem po Zayna i pojechałem do moich dziewczyn .
- Taaak! - słyszałem Coco. - Ale dobre ciastka. Wszedłem do mieszkania i spojrzałem z troską na moje maleństwo. Wiem, że wcześniej płakała. Teraz wszyscy robili wszystko, aby jej poprawić humor.
- Tatku ! - podbiegła do mnie. Wziąłem ją na ręce i przytuliłem.
- Babcia dała mi ciastka.
- To super księżniczko. Podziękowałaś ?
- Tak tatuś. Wracamy do domku? Mama się źle czuje.
- Renesmee skarbie. ? - kucnąłem przed dziewczyną - Co się dzieje ? Pokręciła tylko głową, którą zaraz spuściła w dół.
- Wracajmy - mruknęła cicho.
- Skarbie.. - przytuliłem ją.
- Proszę, wracajmy. - powiedziała w mój tors. Wziąłem je do samochodu i jechałem szybko do domu. Kiedy Niall zabrał CoCo od razu zająłem się ukochaną.
- Powiedz co się dzieje.
- Źle się czuję. I nie to nie są mdłości.
- A co skarbie ?
- Taki ból głowy, że nie jestem w stanie myśleć.
- Połóż się do łóżka. Przyniosę Ci jakieś tabletki.
- Co z tym facetem? Mała się bała potem - nie martwi się o siebie, tylko o Coco.
- Nic. Chciał zabrać CoCo. - pocałowałem ją w czoło.
- Ale nie zabierze?
- Nie ma prawa.
- To dobrze.
- Wniosłem sprawę o przydzielenie nam prawa do opieki nad CoCo. Chce odebrać ją Rosie.
- Dobrze. Przy tobie mała jest bezpieczna.
- Przy nas. - Pocałowała mój policzek i poszła się położyć. Ja poszedłem do CoCo. Musiałem nam zorganizować ten biwak, a potem od razu lot do Barcelony. Nie wiem co fajnego jest w siedzeniu w lesie, ale ok. Skoro one chcą jezioro to będzie jezioro. Westchnąłem i dokonałem przelewów.
- Szukaj mnie tato!
- CoCo chodź do mnie. Musimy porozmawiać.
- Jak znajdziesz!
- CoCo. - Taaaaaaatuś. - Wyjąłem ją spod stołu i podrzuciłem. Zaśmiała się i złapała moją szyję.
- Skarbie musimy poważnie pogadać.
- Ooo czym tato?
- Chcesz wrócić do mamy i tego pana, czy zostać ze mną i Renesmee ?
- Z wami - tuliła się mocno.
- Przyjdzie do Ciebie taka Pani i będziesz musiała jej powiedzieć, że chcesz być z tatusiem i co Ci robiła mama i ten pan.
- Kochaś mnie?
- Bardzo Cie kocham CoCo. Najbardziej. - Pocałowała mój policzek, opierając główkę o moje ramię. Po chwili zasnęła. Nie chciałem jej odnosić do łóżka. Siedziałem z nią na kolanach przez godzinę. Potem się obudziła bo zgłodniała. Miałem córkę na kolanach i karmiłem ją obiadem.
Jak zjadła poszliśmy do Renesmee.
- Źle się czuję. I nie to nie są mdłości.
- A co skarbie ?
- Taki ból głowy, że nie jestem w stanie myśleć.
- Połóż się do łóżka. Przyniosę Ci jakieś tabletki.
- Co z tym facetem? Mała się bała potem - nie martwi się o siebie, tylko o Coco.
- Nic. Chciał zabrać CoCo. - pocałowałem ją w czoło.
- Ale nie zabierze?
- Nie ma prawa.
- To dobrze.
- Wniosłem sprawę o przydzielenie nam prawa do opieki nad CoCo. Chce odebrać ją Rosie.
- Dobrze. Przy tobie mała jest bezpieczna.
- Przy nas. - Pocałowała mój policzek i poszła się położyć. Ja poszedłem do CoCo. Musiałem nam zorganizować ten biwak, a potem od razu lot do Barcelony. Nie wiem co fajnego jest w siedzeniu w lesie, ale ok. Skoro one chcą jezioro to będzie jezioro. Westchnąłem i dokonałem przelewów.
- Szukaj mnie tato!
- CoCo chodź do mnie. Musimy porozmawiać.
- Jak znajdziesz!
- CoCo. - Taaaaaaatuś. - Wyjąłem ją spod stołu i podrzuciłem. Zaśmiała się i złapała moją szyję.
- Skarbie musimy poważnie pogadać.
- Ooo czym tato?
- Chcesz wrócić do mamy i tego pana, czy zostać ze mną i Renesmee ?
- Z wami - tuliła się mocno.
- Przyjdzie do Ciebie taka Pani i będziesz musiała jej powiedzieć, że chcesz być z tatusiem i co Ci robiła mama i ten pan.
- Kochaś mnie?
- Bardzo Cie kocham CoCo. Najbardziej. - Pocałowała mój policzek, opierając główkę o moje ramię. Po chwili zasnęła. Nie chciałem jej odnosić do łóżka. Siedziałem z nią na kolanach przez godzinę. Potem się obudziła bo zgłodniała. Miałem córkę na kolanach i karmiłem ją obiadem.
Jak zjadła poszliśmy do Renesmee.
- Jak się czujesz mamo ?
- Jak cię widzę to od razu lepiej - uśmiechnęła się do niej. Położyłem dziewczynkę obok niej i Rene ją przytuliła. Leżały oglądając jakąś komedię na telewizorze. Za to ja ciągle słyszałem wibrację telefonu narzeczonej.Wziąłem go do ręki ignorując jej bulwers.
- Jak cię widzę to od razu lepiej - uśmiechnęła się do niej. Położyłem dziewczynkę obok niej i Rene ją przytuliła. Leżały oglądając jakąś komedię na telewizorze. Za to ja ciągle słyszałem wibrację telefonu narzeczonej.Wziąłem go do ręki ignorując jej bulwers.
- Halo ?
- O Styles. Daj Renesmee.
- O Ty. Ssij mi jaja.
- Harry - dziewczyna mnie upomniała.
- Po prostu ją daj debilu do telefonu.
- A kim ty kurwa jesteś ?
- Przyjacielem, który jej dobrze radzi.
- A mnie to gówno obchodzi. - rozłączyłem się i zablokowałem jego numer. Dziewczyny dalej oglądały film.
- O Styles. Daj Renesmee.
- O Ty. Ssij mi jaja.
- Harry - dziewczyna mnie upomniała.
- Po prostu ją daj debilu do telefonu.
- A kim ty kurwa jesteś ?
- Przyjacielem, który jej dobrze radzi.
- A mnie to gówno obchodzi. - rozłączyłem się i zablokowałem jego numer. Dziewczyny dalej oglądały film.
- Harry. -
przyszedł Zayn.
- Tak?
- Chodź.
- Gdzie?
- Po
prostu.. chodź. - spojrzał na CoCo i
wyszedł. Dziewczyny
mi pomachały, a ja wyszedłem.
Zszedłem na dół
i zobaczyłem Rosie. Moje serce przyspieszyło na jej widok.
- Rose ?
- Cześć
Harry - jej głos brzmiał łagodnie.
- Po co
przyszłaś ?
- Po córkę.
- CoCo tutaj
zostaje.
- Kochanie -
podeszła bliżej.
- Przestań Rose.
- Chciałabym
odzyskać was oboje.
- Już nie
jesteś moją Rose.
- Chciałabym
nią być. Popełniłam
błąd.
- Moja Rose
nie kłamała, nie ćpała, a przede wszystkim nie biła mojego dziecka.
- Można to
zmienić.
- Kochałem
Cie. Zrobiłbym za Ciebie wszystko, a Ty po prostu udawałaś, ze nie żyjesz.
-
Przepraszam. To była głupota. Możemy to odbudować - dotknęła mojego torsu.
- Rosie
przestań. Mam narzeczoną. Nigdy nie wybaczę Ci tego co mi zrobiłaś.
- Spróbuj.
Przecież mnie kochasz.
- Nie.
Kocham Renesmee.
- To
zastępstwo.
- Ty byś nim
była.
- Nie mów
tak.
- Dlaczego
odeszłaś ?
- Nie
wiem...
- Miałaś
wszystko.
- Proszę...
- Nie.
- Kocham cię
i tym mnie też.
- Gdybyś
mnie kochała to nigdy byś nie odeszła.
- Czasami
przerwa się przyda. Jesteśmy rodziną.
- Przerwa ?!
Do cholery myślałem, ze moja ukochana i moje dziecko nie żyją ! Po dwóch latach
dowiedziałem się, że jednak żyjesz.
-
Przeżywałeś to czyli kochasz.
- CoCo ?
Kocham nad życie. Wszystko co czułem do Ciebie prysnęło.
- Proszę
cię. Ta dziwka na górze cię tylko wykorzystuje.
- To Ty się
kurwisz Rose. Wyjdź
Rose |
- Harry.
- Wyjdź
- Oddaj mi
córkę.
- Nie. - Weszła na
górę idąc do sypialni. Złapałem ją
w talii i wyniosłem z domu.
- Oddaj mi
dziecko!
- Ty mi ją
zabrałaś to ja Tobie też moge. Żegnaj Rose.
- Pójdę na
policję i mi ją oddasz, bo na razie nie masz żadnych praw.
- Rose byłem
już na policji. Złożyłem na Ciebie doniesienie. Sąd dał mi teraz tymczasowe
prawo do opieki nad CoCo, a za miesiąc da mi ją na zawsze.
- Jesteś
skurwysynem.
- Owszem
kochanie.
- Oddaj mi
ją.
- Spotkamy
się w sądzie Rose. - ruszyłem w stronę domu.
- Kocham
cię!
- Zamknij
się ! - Podbiegła do mnie i mnie pocałowała.
Hosie vs. Henesmee :)
Głosujcie w komentarzach.
Henesmee! ♥
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze HENESMEE ! :*
OdpowiedzUsuńHenesmee!!!!!
OdpowiedzUsuńHenessmee!
OdpowiedzUsuńHenesmee <3 ta dziwka Rose nie zasługuje na Harrego i Coco
OdpowiedzUsuńJasne,że Henesmee :D , ta głupia Rose,Rosie czy jak jej tam niech spada na drzewo :D
OdpowiedzUsuńO! I niech Harry pożegna ją solidnym kopem w tyłek :P
Tylko Henesmee!!!! <3
OdpowiedzUsuńHenesmee na zawsze <3
OdpowiedzUsuńHenesmee! <3
OdpowiedzUsuńHenesmeee
OdpowiedzUsuńHenesmee<3
OdpowiedzUsuńHenesmeee
OdpowiedzUsuńHenesmee <3
OdpowiedzUsuńHenesmee <3 rozdział boski <3
OdpowiedzUsuńHenesmee. <3
OdpowiedzUsuńHenesmee..;** Rozdzial zarabisty..:*
OdpowiedzUsuńCudny rozdział :*** ,błagam niech ta Rosie czy jakoś tak nie naplącze już więcej..kto ją tam lubi ? :D
OdpowiedzUsuńHenesmee
OdpowiedzUsuńHenesmee:)
OdpowiedzUsuńJeżeli Harry odwzajemni pocałunek to go nakurwie
OdpowiedzUsuńpo co pytasz? Oczywiście że nikt nie chce jakiegoś jebanego Hosie
Ej , no wrzuć trochę na luz :P , jakaś kultura chyba nas tu obowiązuje :P
UsuńA nawiązując do pytania..wiadomo,że Henesmee :P
o mój boże że było tylko nie widziala Renes bo bedzie kapa i zeby uciucia nie powrocily do rose, zniecierpliwoscia czekam na nn:)
OdpowiedzUsuńBłagam niech Rene tego nie widzi!!! Jak Styles coś do tej całej Rose poczuje to zatłukę go!!!
OdpowiedzUsuńI ty jeszcze pytasz czy Hosie czy Henesmee?!?! Oczywiście że Henesmee!!!
Błagam next :* xoxo.
No oczywiście że Henesmee ;**
OdpowiedzUsuńSzybko next ;3
Henesmee!! szybko następny :*
OdpowiedzUsuńwiadomo, że Henesmee!! czekam na next kocham
OdpowiedzUsuń#Kate
Henesmee<3
OdpowiedzUsuńWiadomo ze Henesmee :)
OdpowiedzUsuńTa cala Rosie, Rosw niech sobie spada z ich zycia ;)
Super! Już nie mogę doczekać się next'a <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie... Kocham! O mamuniu!
http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Świetny nowy wygląd bloga :)
OdpowiedzUsuńHenesmee!!!
Już nie mogę się doczekać newsa :)
OdpowiedzUsuńOczywiście że HENESMEE ♡♥♡♥
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że Henesmee!! Świetny rozdział xx
OdpowiedzUsuńHenesmee! <3 Czekam na next!
OdpowiedzUsuńHenesmee ! Szybko następny ! Poszę !! :)
OdpowiedzUsuńHenesmee
OdpowiedzUsuńRenesmee oczywiście!! Rozdział supcio tak jak opowiadanie!! <3
OdpowiedzUsuńRenesmee, oczywiście :) ale pewnie tak łatwo nie będzie.
OdpowiedzUsuńZnaczy chciałabym, aby wszystko poszło gładko. Harry zostaje z Renesmee,a Coco z nimi. W ogóle mam nadzieję, że nie będzie, jak na tych wszystkich blogach, że zajdzie w niezbyt planowaną ciąże.
Henessme <3.. Kurwa co za kurwa xd jaka dziwka .. Yhh wystarczy.. Wkurzylam się trochę bardzo. No co za dziwka jak mogła?!
OdpowiedzUsuńHenesmee <3 Jak naprawdę nazywa się Cocoline?
OdpowiedzUsuń